TEMATY: Promujmy Brańsk – lepszej okazji może nie być! – Niewidoczni rowerzyści – Powódź – państwo jak zwykle nie dojechało + KRÓTKO
Promujmy Brańsk – lepszej okazji może nie być!
Jak pewnie zdążyli Państwo zauważyć, w weekend wspominałem o tym, że w centrum miasta posiadamy wciąż niezagospodarowaną przestrzeń, którą można wykorzystać do promocji i wizualnego ubogacenia miasta. Miasta, któremu nadal brakuje konkretnych znaków rozpoznawczych i typowych miejsc turystycznych w Google Maps.
O ławeczce nie będę tutaj pisał kolejnego dłuższego wywodu, ale nad licznymi komentarzami Czytelników na ten temat trzeba będzie się koniecznie pochylić w oddzielnym tekście lub nagraniu. Padło tam wiele kolejnych, ciekawych propozycji. Nie można ich ot tak przeczytać i zostawić – są zbyt cenne. Bardzo się cieszę z takiej aktywności i mam nadzieję, że owe głosy dotarły także do brańskiego magistratu.
Pani burmistrz otrzymała konkretne wskazówki od mieszkańców. Porady – nie rozkazy, nie krytykę. Taka społeczność to skarb. Nie trzeba szukać jakiegoś pomysłowego Dobromira typu firma konsultingowa za dziesiątki tysięcy złotych – mieszkańcy sami mają dużo mądrego do powiedzenia. Tak więc nie zostaje nic innego niż tylko analizować i działać. Pierwszy sondaż potrzeb brańszczan w kwestii promocji został właśnie przeprowadzony. Sondaż to w sumie złe słowo – to była burza mozgów.
Dlaczego lepszego momentu na promocję nie będzie? Z prostego powodu – mamy ku temu odpowiednie warunki, jak to mówią skoczkowie – wiatr pod narty.
Otóż zdecydowana większość brańskich ulic i chodników jest w stanie bardzo dobrym lub dobrym, a szkoła i przedszkole lśnią nowością i świeżością. Mamy już wyczekiwany od dziesiątek lat – zalew. Największych utrapień zostaliśmy poz-ba-wie-ni. Pora na mniejsze.
Właściwie z poważniejszych spraw dotyczących infrastruktury pozostało nam tylko: ratowanie rozdziadowionej targowicy i budowa nowej siedziby MOK-u. Oczywiście to nie takie proste, ale chodzi mi o to, że sama lista wyzwań znacząco się skróciła. Ul. Boćkowskiej i Zamczyska już nie wliczam – te remonty są praktycznie dopięte i wkrótce zostaną zrealizowane.
Trwająca kadencja będzie więc idealnym czasem na położenie większego akcentu na promocję. Należy zauważyć, że Brańsk pojawia się co tydzień w ogólnopolskim serialu, ale co z tego, skoro widzom, którzy chcą nas potem odwiedzić, choćby z ciekawości, nie mamy zbyt wiele do zaoferowania.
Jak długo będziemy miejscowością odwiedzaną przejazdem? Dlaczego nie można tu się zatrzymać na dłużej niż godzinę czy dwie? Zacznijmy od tego – niech goście zakotwiczają tutaj na pół dnia, a nie tylko na obiad i lody. Potem będziemy myśleć, co zrobić żeby ktoś chciał tutaj nocować w celach turystycznych, by spędzić u nas np. cały weekend. Myślicie, że to niemożliwe? Dla chcącego nic trudnego, oczywiście za wyjątkiem osób, które nie chcą tutaj turystów. Ja tam bym ich tutaj bardzo chciał, bo inaczej Brańsk będzie słabnął z każdym rokiem – zwłaszcza ekonomicznie. Musimy się nieco otworzyć, skoro inne podlaskie miasteczka już dawno to zrobiły i dzisiaj czerpią z tego profity, bogacąc się.
Przede wszystkim nie mamy znaku charakterystycznego typu: pomnik, atrakcja turystyczna itd. Wreszcie nie posiadamy żadnego muzeum, wystawy stałej – ani Ziemi Brańskiej, ani jakiegoś wybitnego człowieka, ani jakiegoś przedmiotu czy obyczaju. Jak długo, ile lat można jeszcze o tym mówić, a fizycznie nic w tej kwestii nie zrobić? Jesteśmy zmuszeni jak najszybciej ruszyć tyłek i stworzyć na razie przynajmniej izbę pamięci – wybrać lokal z jednym lub dwoma pomieszczeniami i umieścić tam plansze z informacjami historycznymi o czasach świetności Brańska, o Kumacie, o Sprawiedliwych z lat II WŚ i dodać tam przynajmniej kilka eksponatów.
Co podkreślam, muzeum tworzy się latami i zawsze ktoś stoi nad głową, dlatego na razie trzeba pójść na skróty, gdyż o wiele łatwiej jest z izbą pamięci. Takowa może powstać w kilka miesięcy i nie trzeba nikogo pytać o zgodę, ani prosić o patronat. Nie musimy także wydawać na nią kokosów. Od czegoś przecież trzeba zacząć.
To jest coś absolutnie obowiązkowego i to na już. Po prostu izba pamięci powinna być w Brańsku od dawna, a dotąd nie ma niczego, absolutnie niczego – najmniejszego zalążka. To wieloletnie zaniedbanie jest naszym garbem na plecach, naszym kacem, bo w miasteczku nad Nurcem pojawiają się ludzie z zewnątrz, którzy nie mają okazji choćby w telegraficznym skrócie poznać historii Brańska. A tak – goście by wchodzili, oglądali wystawę, wysłuchali 15-minutowego wykładu, otrzymali folder, mapkę innych atrakcji i na końcu zakupiliby pamiątki.
Do tej pory przez – położony przy ruchliwych trasach – Brańsk jeździły i jeżdżą autokary z turystami. Warto, aby przynajmniej część z nich mogła się u nas także zatrzymać.
Kto wypełni to zadanie lepiej niż była dyrektor od kultury i promocji (podkreślam – promocji) na całe województwo? Na dodatek osoba młoda i ambitna. Rozumiem rzecz jasna, że kadencja trwa 5 lat, ale osobiście uważam, że pewne rzeczy muszą być wykonane w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Jedne mogą poczekać do 2029 roku, inne zwyczajnie nie. Zachęcam też radnych miejskich do podnoszenia tego tematu i zarazem wspierania burmistrz w realizacji tych spraw. Zakładam, że nie ma w tym gronie osób, które powstanie izby pamięci czy ubogacenia placu miejskiego uznają za marginalne i mogące poczekać. Podałem właśnie kilka argumentów, dlaczego zwlekać nie powinniśmy.
Niewidoczni rowerzyści
Bardzo krótka refleksja. Wczoraj podróżowałem po zmroku miejscowościami gminy Brańsk i po drodze 3 razy mijałem łącznie kilkoro rowerzystów. Co ciekawe, żaden z nich nie miał na sobie kamizelki odblaskowej. Odblaskowe pedały czy kawałek paska na plecaku to zdecydowanie za mało, by uznawać się za osobę odpowiednio oświetloną. Owszem, obecnie naprawdę wielu rowerzystów ubiera kamizelki, ale wciąż jest ich za mało. Starsze osoby są pod tym względem najbardziej sumienne i chwała im za to.
Cóż, chyba nie trzeba nikomu wygłaszać wykładu, że kierowca auta jadącego po zmroku naprawdę ma problemy z dostrzeżeniem postaci ze znikomymi elementami odblaskowymi, szczególnie w lesie. Pamiętajcie – kamizelka to nie jest żaden obciach, to nasz obowiązek. Lepiej uniknąć biedy, bo przecież o takową nietrudno, kiedy auto porusza się obok wręcz niewidocznego obiektu.
Zachęcam samorządy do propagowania noszenia kamizelek odblaskowych, a nawet do ich rozdawania. Ich produkcja nie jest droga, więc w sumie można ich trochę rozdać mieszkańcom.
Powódź – jak zwykle państwo nie dojechało
O powodzi napisano tak wiele, że cóż mogę dodać? Niewiele, ale postaram się podzielić kilkoma refleksjami.
– Premier Donald Tusk mówiąc, że 13 września nie zdawał sobie sprawy z nadchodzącego kataklizmu, chyba musiał kłamać. Sam 12 września przeczytałem newsa o tym, że na południu ma w 2 dni spaść tyle deszczu ile przez cały rok i nie miałem wątpliwości, że będzie powódź. Na temat mieszania WOŚP w rządową pomoc nie chcę się nawet rozwodzić – to jak wywieszenie białej flagi przez rząd. Pretensje do prezydenta RP, że nie przyjechał na miejsce? A po co komu prezydent, skoro jest to działka premiera. Niestety, nadal wymaga się od polityków pokazówki, zamiast konkretnych działań.
– Największe media bardzo chaotycznie podawały informacje, a ludzie w XXI wieku byli zwyczajnie niedoinformowani. Mieszkańcom z północy z kolei brakowało w przekazach infografik, mapek, gdzie można było zwizualizować jakie miejscowości są zagrożone i gdzie znajduje się wielka woda
– Swoją cegiełkę do powstania kataklizmu dołożyli pseudoekolodzy, którzy promują betonozę w miastach, ale betonu nie chcą widzieć poza miastem, blokując powstawanie zbiorników retencyjnych i tam. Słuchanie idiotów skutkuje takimi właśnie konsekwencjami. Tak wiele mówi się o globalnym ociepleniu, a tak niewiele o „globalnym ocipieniu”.
– Mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej też powinni sobie zadać pytanie czy warto mieszkać na terenach notorycznie zalewanych przez wielką wodę. Kłodzko jest miastem 25-tysięcznym i jego mieszkańców nie byłoby łatwo wysiedlić, ale można otoczyć je polderami, zbiornikami retencyjnymi, a ludność sąsiednich wsi przesiedlić w bezpieczne miejsca i wypłacić sowite odszkodowania. Innej opcji nie ma – inaczej niech ci ludzie siadają co kilka lat i płaczą, że ich zalało. Brutalna prawda.
– Szabrownicy towarzyszą każdej wojnie czy klęsce żywiołowej. Nie ma sensu poświęcać im zbyt wiele czasu. Szuje zawsze były, są i będą od początków ludzkości. Po prostu trzeba ich surowo karać. Na Ukrainie szabrowników przywiązywano folią do słupów na cały dzień, tak aby wszyscy mogli okazać swój ostracyzm wobec ich postawy stłamszonej “in flagranti”. U nas tacy goście lądowali w popowodziowym szlamie – też dobrze.
KRÓTKO
– Zespół Szkół w Brańsku znalazł się wśród zaledwie 10 placówek oświatowych, które nagrodzono za udział w 7. edycji ogólnopolskiej akcji „Sprzątamy dla Polski”. Gratulacje!
– Bp drohiczyński Piotr Sawczuk odbędzie wizytację kanoniczną w parafii Brańsk 13 oraz 21 i 22 października. Wizytacje biskupie odbywają się w każdej parafii diecezji co 5 lat – wówczas ordynariusz odwiedza nie tylko kościół, plebanię czy też kaplice dojazdowe, ale także szkoły i urzędy
– Brańsk pamięta o powodzianach. Zbiórki rzeczowe i pieniężne zorganizowano w MOK-u (miasto i gmina Brańsk), a także w szkołach oraz za pośrednictwem miejscowej Caritas
– W minioną sobotę odbyły się uroczystości upamiętniające 85. rocznicę bitwy pod Pruszanką Starą. Frekwencja jak zwykle dopisała – nie zabrakło zarówno mieszkańców jak i licznych delegacji m.in. samorządowców jak też wojskowych
– SPORT: Pionier Brańsk odniósł kolejne wyjazdowe zwycięstwo w podlaskiej klasie okręgowej – 3:2 nad Pomorzanką Sejny. Bramki zdobywali młodzieżowcy: Zdanowicz (2x) i Kulik. Brańszczanie obecnie plasują się w połowie stawki, czyli na 8. miejscu w tabeli, ale do wicelidera tracą zaledwie 3 oczka. W najbliższą środę (25 września) Pionier po raz pierwszy w tym sezonie wystąpi w Brańsku. W rozgrywkach Okręgowego Pucharu Polski podejmie IV-ligową Krypniankę Krypno. Mecz rozpocznie się o 16:30.