TEMATY: Odpuściliśmy sobie odpust? – Głos z RMB ws. zalewu – Zwiedzajcie wystawy! – Kino plenerowe. Pierwsze dożynki Agaty Puchalskiej. Impreza „Bony” – Brańsk przyciąga znane osoby – przykład kolejny – Bez zmian na czele ZŻ NSZ – Odeszli od nas… – Brańska kolonia w Boćkach. Czy Pionier doczeka się rezerw? – Echa IO w Paryżu. Brańsk zabetonowany piłką nożną.
Odpuściliśmy sobie odpust?
15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w naszej brańskiej parafii świętowaliśmy odpust tytularny, czyli związany z wezwaniem kościoła. A jak świętowaliśmy?
Teoretycznie powinien być to najważniejszy dzień w roku dla tutejszych wiernych, jeśli chodzi o sprawy parafii (bo ogółem najbardziej istotna dla katolików jest Wielkanoc). Tak jednak z pewnością nie jest. Suma odpustowa, choć nie trwa jakoś zdecydowanie dłużej od typowej świątecznej czy też niedzielnej celebry – nie przyciągnęła tłumów. Wydaje się, że do kościoła przybył stały, coniedzielny skład ludu Bożego, który preferuje niczym John Wayne z westernu, przybywanie na miejsce w samo południe. Zresztą msza święta o 12:00 jest dedykowana dzieciom, stąd tradycyjnie nie brakowało w świątyni młodych rodzin.
Jako osoba urodzona na początku lat 90., pamiętam jeszcze czasy świetności odpustu, gdy stragany ciągnęły się od bramy kościoła aż do (dawnego już) posterunku policji, a do dnia 15 sierpnia odliczało się dni i godziny . Na świąteczny obiad przybywały z kolei wszystkie ciotki, wujny, stryjny, świekry i jak ich tam jeszcze staropolszczyzna raczyła określać. Znane i nieznane, ale na pewno bliskie śp. dziadkom. Od każdej z kuzynek otrzymywało się czekoladę czy też piątaki zawinięte wcześniej w chusteczkę z materiału.
Dzisiaj z kolei przy ul. Kościelnej można spotkać symboliczne 2-3 stoiska, a o tym by do Brańska przybywały tłumy gości ni widu, ni słychu. Wystarczy spojrzeć tylko na to, kto brał udział w procesji – praktycznie sami swoi wierni + księża z dekanatu + ksiądz gość z (nomen omen) Księżyna (ale z korzeniami brańskimi) + rzecz jasna kaznodzieja odpustowy, którym w tym roku przybył z Warszawy, gdzie pełni posługę w jednym z hospicjów.
Można więc rzec, że nie przez przypadek podlaski Elvis – Pan Janusz Laskowski śpiewał, że najbardziej mu żal:
Kolorowych jarmarków,
Blaszanych zegarków
Pierzastych kogucików,
Baloników na druciku
Motyli drewnianych,
Koników bujanych
Cukrowej waty
I z piernika chaty
Dzisiaj te słowa ciałem się stały, urzeczywistniając się na amen. Można tylko mówić, że kiedyś to były odpusty, a dziś już nie ma odpustów. Pamiętajmy jednak, że parafia świętuje jeszcze dwukrotnie i być może to pozostałe odpusty są ważniejsze. Jako brański emigrant nie wiem – może tak właśnie jest, że po prostu lokalny zwyczaj wykształcił supremację odpustu w niedzielę przewodnią z towarzyszącym mu 40-godzinnym nabożeństwem eucharystycznym, czyli na zakończenie oktawy wielkanocnej (teraz jest to też Święto Miłosierdzia Bożego), a nawet obchodzonego zwykle w dzień powszedni (7 października) wspomnienia Matki Bożej Różańcowej.
Dobra, już ponarzekane, a teraz można coś zaproponować. O ile samorządowcom staram się podrzucać pomysły regularnie, tak księżom już niezbyt często i niezbyt chętnie. Wiem, że nie mam w końcu w tym środowisku posłuchu (ponadto duchowni – co do zasady – nie przepadają za dziennikarzami) i zarazem sam nie chcę się wtrącać. Cieszę się bardzo, gdy mogę do swojego kościoła wpaść i zrobić kilka zdjęć czy też nagrać świąteczne kazanie lub procesję kilka razy w roku. Nie czuję się tu już persona non grata.
Tym razem jednak coś ze swojej strony wysunę. Może w Brańsku warto zorganizować jarmark z okazji odpustu lub święta jakiegoś patrona i z roku na rok przyciągać do nas coraz więcej ludzi? Pamiętam, że w czasie kampanii wyborczej, podczas rozmowy z ówczesnym kandydatem na radnego – Panem Wojciechem Ostrowskim poruszyliśmy ten temat. Być może to nie jest wcale taki zły pomysł…
No i ten patron miasta. Radny Krzysztof Prześniak proponował nawet takie rozwiązanie, że jeśli ma być to święty, to wybierzmy Andrzeja Bobolę. Propozycja do przedyskutowania, choć myślę, że możemy jednak postawić na inną osobę niż patron całej Polski – bardziej kogoś związanego stricte z Podlasiem. Jeśli taka dyskusja nad patronem by się pojawiła, to jako osoba, która trochę żywotów świętych w życiu przeczytała, mógłbym wskazać kilka propozycji.
—
Słowa pochwały dla parafii i UM należą się rzecz jasna za organizację koncertu Chóru Polskiej Pieśni Narodowej z Bielska Podlaskiego pt. ,,Tobie Maryjo i Polsko śpiewamy”, ale moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby chórzyści wystąpili w Brańsku w dzień odpustowy, uroczystość maryjną, a zarazem państwową, zamiast w niedzielę poprzedzającą odpust. To tylko taka mała uwaga – należy wziąć pod uwagę, że być może nie dało się tego przeprowadzić inaczej.
Głos z RMB ws. zalewu
Jeszcze raz o brańskim zalewie słów kilka, a to wszystko z okazji telefonu jaki otrzymałem od radnego/radnej (do wiadomości redakcji, bo to prywatna rozmowa). Prosiłem o takie głosy i świetnie, że chociaż jeden się pojawił. Na starcie zaznaczam, że rozmawialiśmy w spokojnej atmosferze – jak zawsze z każdym członkiem/członkinią RMB. Uważnie wysłuchałem opinii tej osoby i wszelkich uwag, tylko problem w tym, że większość z nich była kierowana do słów Pana Korzeniewskiego, a co za tym idzie – do jego osoby. Nie, nie mówię że ktoś zadzwonił i mi się wypłakał w rękaw na złego Mietka. W rozmowie padały argumenty ad rem, a nie ad personam (do przedmiotu sprawy, nie do osoby).
Proszę uprzejmie, aby w przyszłości – do mnie kierować uwagi, które dotyczą moich słów, a nie słów mojego współrozmówcy, którego numer telefonu jest powszechnie dostępny i można się z nim skontaktować. Oczywiście wysłucham każdego, co ma do powiedzenia, ale trudno bym był adwokatem wypowiedzi, które padły z ust innej osoby. Wolę odpowiadać za swoje opinie i odnosić się do nich.
[Owszem – piszę regularnie na łamach portalu Korzeniewskich, czyli bransk.eu, ale wyrażam tam w 100 proc. swoje poglądy i nikt nie ingeruje w to, co piszę. Nie posiadam na ten moment swojej strony internetowej, stąd dłuższe teksty chętnie publikuję właśnie na tych łamach. Rafałowi jeszcze raz dziękuję za możliwość korzystania z takiej formy przekazu adresowanego do Państwa.]
Finał rozmowy był taki, że zachęciłem do debaty wideo w trójkę (albo w dwójkę gdybym miał być tylko moderatorem dyskusji lub przeprowadzającym wywiad) i czekam na odpowiedź. Myślę, że byłoby to coś świetnego i sam zadbałbym o wysoki poziom realizacji takiej inicjatywy, ale obawiam się, że może być z tym ciężko. Nie jest to jednak niemożliwe. Zawsze jestem otwarty na wszelkie dyskusje. Rozmawiajmy o Brańsku ponadpolitycznie – myślę, że mogę być takim łącznikiem pomiędzy różnymi stronami.
Zwiedzajcie wystawy!
W Brańsku, a dokładniej na placu miejskim, można obecnie zwiedzać dwie wystawy plenerowe.
Pierwsza to: „Magiczne Podlasie” – cykl fotografii przyrodniczych Wiktora Wołkowa (1942-2012), natomiast druga dotyczy Bitwy pod Monte Cassino, a dokładniej drogi do tej batalii (1941-1944). Wystawy są dostępne kolejno: do końca sierpnia i do końca lata.
Napisałem „zwiedzajcie”, bo sam już to uczyniłem, stąd mogę polecić 😉
Kino plenerowe. Pierwsze dożynki Agaty Puchalskiej. Impreza „Bony”
Podlaskie Kino Plenerowe zaprasza na dwa seanse w Brańsku, w niedzielę, 18 sierpnia na placu miejskim:
- 17:00 Kumple z dżungli
- 19:00 KOS
—
Po podwójnej zmianie władzy, bo zaistniałej w mieście i gminie zarazem przez osoby z bliskich sobie obozów, mogliśmy prognozować, że być może do Brańska powróci wspólne świętowanie dożynek przez obydwa samorządy, wraz z parafią Brańsk. Tak się jednak nie stanie w tym roku, a może i w ogóle. W końcu na terenie gminy Brańsk znajdują się aż 4 stricte wiejskie parafie (Klichy, Szmurły, Chojewo, Domanowo), tak więc jest komu organizować część pierwszą obchodów i to w sposób rotacyjny. Jak na IO – raz na 4 lata organizuje się dożynki w danym kościele.
Miasto zaprasza w tym roku, wspólnie z parafią Brańsk na świętowanie w kolejną niedzielę, a więc 25 sierpnia. Plan wydarzenia jest dostępny na profilu FB – Miasto Brańsk. W gminie świętowanie odbędzie się tydzień później (1 września) w Szmurłach i Kalnicy – wraz z pożegnaniem lata.
—
Z kolei Brańskie Koło Gospodyń (szczegóły na ich FB) zachęca do udziału w imprezie, która będzie niejako przedłużeniem miejskich dożynek, ale i zarazem formą realizacji jednego z projektów BO 2024. Mowa o festynie ziemniaczanym („Z pola na stół…”) oraz o Festiwalu Piosenki Biesiadnej (biesiada to chyba słowo roku 😉 )
Brańsk przyciąga znane osoby – przykład kolejny
Wszystko wskazuje na to, że w środowisku aktorskim i to w jego ścisłym topie panuje pogłoska, że warto przyjechać na obiad do Brańska. Ostatnio o jakości tutejszej kuchni, a dokładniej potraw serwowanych przez Ziemię Brańską Gospodę mogła przekonać się kolejna gwiazda – tym razem była to Joanna Kulig. To obecnie chyba najlepsza polska aktorka, przynajmniej w swoim pokoleniu. W tym roku kopnął ją niemały zaszczyt przynależności do Amerykańskiej Akademii Filmowej, a więc i ona ma swój udział w przyznawaniu Oscarów.
Brańsk, powiedzmy sobie szczerze – kiedyś totalne zadupie niekojarzone z nikim i niczym lub kojarzone negatywnie, dzisiaj jest już znany z różnych stron. Różne jego oblicza są widoczne poza jego granicami i to jako przedstawiane w naprawdę dobrym świetle. Wiernie obrazujemy więc szczyt przemian, które nastąpiły w naszym kraju wskutek transformacji ustrojowej.
Proponuję nagrodzić dziewczyny Puchalskie jakimiś oficjalnymi podziękowaniami ze strony Urzędu Miasta za wieloletnią promocję Brańska, jeżeli takowe jeszcze nie nastąpiły. Nikt w ostatniej dekadzie nie zrobił tak dobrej roboty jak one pod tym kątem – sława była i jest ogólnopolska. Innych przedsiębiorców czy podmioty kulturalne czy sportowe też należy nagrodzić, ale myślę, że ZBG to w pierwszej kolejności, bo swoją „brańskość” podkreślają nawet w nazwach dań i produktów. To moje w pełni subiektywne zdanie.
Bez zmian na czele ZŻ NSZ Okręgu Białystok
Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Białystok jest przynajmniej kilka razy do roku obecny szerzej w przestrzeni publicznej Brańska i okolic – szczególnie w czasie uroczystości związanymi z rocznicą Bitwy pod Bodakami. Jego działalność służy utrwalaniu i przywracaniu pamięci o żołnierzach polskiego podziemia niepodległościowego, a szczególnie narodowego.
Do tej pory prezesem tego ciała był Pan Mieczysław Korzeniewski. Warto poinformować, że po ostatnim spotkaniu sprawozdawczo-wyborczym, które odbyło się w sierpniu, został wybrany na kolejną kadencję.
Odeszli od nas…
10 sierpnia w wieku 74 lat zmarła Pani Zdzisława Iwańczuk – urzędniczka, pracująca przez wiele lat w Urzędzie Gminy Brańsk (1992-2015) – najbardziej znana z funkcji skarbnika gminy.
—
Również 10 sierpnia, w wieku 38 lat odszedł od nas Pan Kamil Mortel. Mieszkaniec Patok, udzielający się nie tylko przy rodzinnym biznesie wędliniarskim, ale także w brańskim Kole Łowieckim „Żuraw” jako administrator strony www i autor kroniki. Choć niestety nie znaliśmy się osobiście, docierały do mnie słuchy, że to człowiek nieodżałowany, darzony przez członków tutejszej społeczności powszechną sympatią i uznaniem.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie. Wyrazy współczucia Najbliższym.
SPORT
Brańska kolonia w Boćkach. Czy Pionier doczeka się rezerw?
Gdy kręciłem się jeszcze bardzo blisko Pioniera, największym rywalem brańszczan był zespół Bociana Boćki, z którym ostatecznie brańszczanie przegrali batalię o awans do okręgówki 3 sezony temu.
Charakterne chłopaki, nie tylko na boisku, ale także lubiący bitwy słowne (o różnym natężeniu) w social mediach. Grający w piłkę może niezbyt finezyjnie, ale przecież w niższych ligach amatorskich czasami do wygrywania meczów wystarcza ta właśnie waleczność. A Boćki potrafiły odrabiać straty i wyszarpywać zwycięstwa w samych końcówkach. Na okręgówkę to już widocznie nie wystarczyło i Bocian po jednym tylko sezonie w KOS, powrócił do grupy południowej podlaskiej A klasy.
Dzisiaj, gdy Pionier jest o wiele mocniejszą drużyną niż wówczas, a rotacje w kadrach są tam przeprowadzane niemal bez przerwy, to ktoś przecież musi graczy opuszczających Brańsk przygarniać. Najczęściej są to właśnie Boćki, ale także i Wyszki. Ci drudzy (Iskra) zresztą nie tak dawno byli bliscy rozwiązania drużyny z powodu braku chętnych do gry, ale dzisiaj z pewnością już im to nie grozi, a nowy, grający trener to chyba najsłynniejszy z nabytków. Mowa rzecz jasna o Jacku Żochu – byłym, wieloletnim kapitanie Pioniera, a zarazem spiritus movens akademii Skorpiona Kalnica.
Wróćmy jednak do Bociek – w poprzednim sezonie do tamtejszego Bociana dołączyli następujący Pionierzy: Daniel Lubowicki, Dawid Puchalski oraz Jarosław Kosenko, a trenowania podjął się prawdziwy weteran podlaskich boisk – Robert Rogowski (dziś już nie trenuje). Najbliższy sezon (A klasa jeszcze nie ruszyła) spędzić w Boćkach mają także Damian Fiedorowicz (ogłoszony transfer), Adam Bobel, Szymon Kunicki, Rafał Chrost (cała trójka – to na razie spekulacje). A to podobno nie koniec listy.
Szczególnie transfer popularnego „Chrostiano” może zaskakiwać. Facet ciągle ma papiery na okręgówkę, jeśli nie na wyższą ligę. A klasę wciągał nosem – strzelał gole z połowy boiska, z rzutów wolnych, asystował ile wlezie, a nawet kręcił – i to seryjnie – ruletki a’la Zidane. Nie przeszkadzały mu w tym: lekki brzuszek, ani palenie papierosów. Talent bronił się sam.
Pojawiają się głosy, że skoro Pionier zgłasza aspiracje do gry w IV lidze, a wśród części kibiców nie brak pretensji o tułaczkę zawodników z Brańska po innych klubach, to może dobrym pomysłem byłoby stworzenie drużyny rezerw, czyli Pioniera II Brańsk, która zebrałaby nad Nurcem niemal wszystkich synów tutejszej ziemi 😉
To nie jest jednak proste do wykonania. Po pierwsze trzeba mieć swoją młodzież, a więc akademię, która byłaby podstawą takiej A klasowej drużyny, tak aby w każdym meczu udało się uzbierać ekipę, której nie położy pod groźbą walkowera: czyjaś praca, rodzina lub wesele znajomego. Młodzież (16-19-latków) absorbuje praktycznie tylko szkoła, więc łatwiej im o dyspozycyjność. Warto dodać, że starania o akademię Pioniera już się rozpoczęły, o czym zresztą już pisałem.
Zespół rezerw musiałby rozgrywać ok. 12-14 wyjazdowych meczów w sezonie, a to kosztuje i to niemało. Dodajmy do tego wszelkie – nazwijmy to – podatki na rzecz Podlaskiego Związku Piłki Nożnej, sprzęt i mamy już kolejne koszta. Trener? Tutaj być może sprawdziłby się ktoś z braci Kosińskich, którzy już są w sztabie szkoleniowym Pioniera, ale nie do mnie należy przyznawanie funkcji (po prostu głośno myślę). A trener też najczęściej wolontariatu nie uprawia i wypada mu coś zapłacić za treningi i mecze.
Aktualnym problemem brańskiego klubu jest murawa. Jeśli ubytki zieleni do uprawiania piłki kopanej powtarzałyby się u nas częściej, to kolejne mecze rozgrywane przy szkole, przez rezerwy na pewno by tego stanu nie poprawiły. Byłoby odwrotnie, a drugiego boiska pełnowymiarowego nie po-sia-da-my. W Bielsku do niedawna tamtejszy Tur odsyłał młodzież i prawie oldbojów do pobliskich Pilik – tam grał Tur II. Miało to zapewnić istnienie klubu związanego także z gminą wiejską Bielsk Podlaski. Czy u nas któraś z wsi ugościłaby rezerwy Pioniera, a gmina wspierałaby taką drużynę finansowo? Przy istnieniu akademii Skorpiona Kalnica jest to w tym momencie raczej trudne do wyobrażenia, choć brzmi to – moim zdaniem – całkiem sympatycznie, tak jak nazwy: Patokinaikos czy Mieńchester United 😉
Najbliższy mecz Pionier rozegra u siebie (choć chyba nadal w Zambrowie) w najbliższą niedzielę, 18 sierpnia o 16:00, stąd więcej o tym spotkaniu dopiero w #42 „PT”
Echa IO w Paryżu. Brańsk zabetonowany piłką nożną
Było trochę troski o naszą piłkę, a teraz kilka zdań o innych sportach.
Ostatnie Igrzyska Olimpijskie pokazały, że ze sportami olimpijskimi w naszym kraju jest tragicznie. Po prostu tragicznie. Śledzę IO uważnie od 2000 roku. W Sydney 2000 i Tokio 2021 było naprawdę pozytywnie – po 14 medali, z czego kolejno 6 i 4 to krążki z najcenniejszego kruszcu, czyli złota. Na pozostałych mocno średnio, ale przynajmniej z więcej niż jednym złotem (teraz było tylko jedno złoto – Aleksandry Mirosław). Gdy poprzednie igrzyska rozbudziły nasze apetyty, to teraz mieliśmy znowu bolesne zderzenie z rzeczywistością. Podsumuję je w kilku zdaniach – używając lakonicznej techniki pisania telegramu:
Kryzys pokoleniowy STOP Faworyci zawiedli STOP Głupie tłumaczenia porażki STOP Beton w związkach STOP Prezes PKOl do dymisji STOP
Cieszy profesjonalizm Aleksandry Mirosław (zachęcam do przeczytania o tym jaką wojnę sobie wypowiedziała, by ten medal zdobyć), która wywalczyła mistrzostwo z polotem nie mniejszym niż równie złoty i równie rekordowy, dominator skoku o tyczce – Szwed Armand Duplantis.
Cieszą siatkarze, którzy wreszcie wyszarpali medal po 20 latach niemocy turniejowej, a blisko pół wieku oczekiwania ogółem.
Cieszą rzecz jasne inne medale np. reprezentującej podlaski klub Natalii Kaczmarek, ale mnie osobiście najbardziej raduje medal w boksie, bo siedząc swego czasu (a pewnie jeszcze i niejednokrotnie w przyszłości) po uszy w tym środowisku, nieustannie wysłuchiwałem gorzkich żali, że od 1992 nie możemy zdobyć medalu. A tu proszę, 20-letnia Julia Szeremeta sprawiła przemiłą niespodziankę. Dziewczyna ta pokazała także mądralom z internetu, że mówienie o spełnianiu finansowych i bytowych marzeń w kontekście olimpijczyków jest bardzo istotne.
Polacy niejako chcą zakazać dziennikarzom pisania w internecie o tym, że ktoś zdobył nagrodę finansową lub rzeczową + nabył prawa emerytalne do świadczenia przeznaczonego dla najlepszych polskich olimpijczyków. A moim zdaniem trzeba o tym mówić jak najczęściej, bo chętnych do uprawiania sportów olimpijskich jest w naszym kraju jak na lekarstwo. Takie info ich zachęca, a nie zniechęca. Robi się jakieś głupie tabu, że nie można nikomu zaglądać do portfela, bo ktoś uczciwie zarobił, a nie ukradł. Trudno o bardziej żenujący tekst w takiej sytuacji, a o dziwo – jest on powszechny i mocno zaraźliwy.
Julka niejako sama pokazała, że teraz wejdzie na inny poziom życia dzięki swojemu sukcesowi (pieniądze, mieszkanie). O to właśnie chodziło jej i o to właśnie chodzi nawet większości dziennikarzy w tym kraju. Owszem – gadki o kasie zawsze dobrze się sprzedają i klikają, ale przecież wszystko co jest jawne, a nagrody dla sportowców olimpijskich są jawne, nie jest zakazane. Podobnie jest z oświadczeniami majątkowymi polityków, a są i tacy, których nawet i to oburza.
Teraz o Brańsku – niegdyś lokalnym zagłębiu lekkiej atletyki, szczególnie z sukcesami w biegach długodystansowych, przełajowych. Zdarzały się też dobre drużyny w siatkówkę, piłkę ręczną czy też teamy gimnastyczek. Wiem, że obecnie wyróżniają się nasze unihokeistki – być może ktoś jeszcze w szkole też w czymś przewodzi, bo to o niej cały czas mowa.
Czy Pionier nie mógłby z czasem doczekać się jakiejś dodatkowej sekcji, takiej mniej obciążającej finansowo niż piłka nożna, tak abyśmy mogli wyszkolić jakąś fajną drużynę lub pojedynczych zawodników? Ku przemyśleniu. Warto też, aby szkoła, stale i wręcz rewolucyjnie się rozwijająca w ostatnich latach, mogła pochwalić się naprawdę głośnymi osiągnięciami także i w sporcie.
Wiem, że łatwo jest to powiedzieć, ale gdy w czasach biednych mogliśmy, to w czasach bogatszych też możemy, nawet jeśli się mówi, że paradoksalnie to trudne warunki zapewniają sukcesy.
I tym pobożnym życzeniem oraz tradycyjną zachęta do dyskusji w komentarzach zamykamy #41 Przegląd Tygodnia 😉