Awaria obrazu! Powrót politycznych wojenek w samorządzie – Wybory w Brańsku, których nie ma – Biesiada w Kalnicy. Czy przegrywa z dożynkami? – Zróbcie coś z tym zalewem! – Remont w Klubie Rolnika – tajemny pomysł na piwnicę – Wywiad z trenerem Pioniera (nie mój)
Awaria obrazu! Powrót politycznych wojenek w samorządzie
Jeżeli ktoś myślał, że opadnięcie pierwszego kurzu po wyborach samorządowych oznaczało uspokojenie sytuacji w urzędach, ten musi być bardzo naiwną osobą.
Otóż mamy kolejny etap rozgrywek lokalnych polityków, a w powietrzu czuć atmosferę podobną do tej kampanijnej.
Szczególnie jest to widoczne w gminie Brańsk i gminie Rudka. Miasto Brańsk prezentuje się zgoła inaczej.
Gmina Brańsk
Zacznijmy od najbliższej okolicy Brańska. Zapewne wielu z Państwa zauważyło, że do gry powrócił chyba największy przegrany ostatnich wyborów, czyli były już wójt Andrzej Jankowski. To w przypadku jego porażki mówiono o sprawieniu najbardziej znaczącej niespodzianki. Wszystko z powodu osoby jego kontrkandydata – kompletnie nieznany w naszych stronach, postać wyłoniona wręcz na ostatniej prostej, czyli Tomasz Stygański – wygrał z nim zdecydowanie.
Owszem. Jankowski przegrał spektakularnie, ale tylko w boju bezpośrednim. Dla odmiany, jego obóz utrzymał większość w Radzie Gminy Brańsk.Minimalną, ale większość. I sam były wójt, niezależnie od tego czy sam chciałby w przyszłości powrócił na fotel włodarza, ma zapewne świadomość, że chcąc, aby nikt mu nie zdezerterował do (nieformalnego) klubu przeciwnika, nie może pozwolić sobie na polityczne uśpienie. Te oznaczałoby przecież oddanie gry walkowerem i utratę kluczowych argumentów. Stąd Jankowski wie, że musi być aktywny, a w dzisiejszych czasach najłatwiej o aktywność przy pomocy wpisów w mediach społecznościowych.
A te są kontrowersyjne, czasami nawet bardzo. Najczęściej dotyczą pracy nowego wójta i urzędników i innych pracowników gminnych.
Tylko wiecie… Mimo wszystko minęło niewiele czasu od wyborów, więc w komentarzach ze strony mieszkańców pojawiają się kontry o tym, że były wójt też kiedyś był początkującym włodarzem, a teraz nie jest wyrozumiały czy też, że dzisiejsze problemy są pozostałościami właśnie po poprzedniej władzy.
Andrzej Jankowski ma też nie tak małe grono swoich zwolenników. Ci również są widoczni, ale nie są aż tak bardzo aktywni w komentarzach. Jak to w naszej społeczności – w przypadku człowieka będącego po stronie opcji, która aktualnie nie rządzi, już obdarowanie kogoś łapką w górę na Facebooku jest dla wielu osób szczytem odwagi, wręcz heroizmem.
Cóż – ogółem stanowczy styl wypowiedzi, poparty zdjęciami, zapewnia Jankowskiemu zainteresowanie. Z tego, co mi wiadomo, wyborcy wręcz uwieczniają sobie jego facebookowe posty i komentarze. Czy na pamiątkę? Raczej nie. Prędzej z konieczności, ponieważ były wójt zwykł pierwsze powyborcze wpisy ze swojego konta usuwać. Być może pod wpływem refleksji – być może dla świętego spokoju.
Teraz jednak Pan Andrzej podkreślił w oddzielnym wpisie, że skoro już nie jest wójtem (i czego zresztą już nie podkreśla w nazwie konta), to będzie na swoim profilu pisał to, co uważa za stosowne. Idąc za tą deklaracją, można spodziewać się więc, że może wreszcie wpisy nie będą usuwane. Oto owa deklaracja:
Proszę państwa, widzę że moje zdjęcia wywołują duże poruszenie, bardzo dobrze właśnie o to mi chodziło! Jedni twierdzą, że nie mogę pogodzić się z odejściem, inni że brak mi kultury. Otóż nie, nie o to mi chodzi. Jestem już prawie emerytem i odszedłem z godnością, że udało mi sie dokonać wielu niemożliwych dla niektórych rzeczy.
Będę tu publikował jeszcze inne zdjęcia, które uda mi się zrobić bez względu na to czy sie to komuś podoba czy nie. Teraz to jest profil Andrzej Jankowski- Nie Andrzej Jankowski Wojt Gminy Brańsk a to już wielka różnica, mogę pisać co chce i kiedy chcę oczywiście nie obrażając nikogo o co Was tez proszę. Szanujmy sie wzajemnie!
Mogę punktować obecne władze i publikować na swoim własnym profilu informacje tak jak i Wy na swoich często to robicie.
Pozdrawiam
Andrzej ☺️
Co można powiedzieć z kolei o nowym wójcie? Po wielokroć podkreślałem, że z mojej strony nic. A to niedobrze. Ten człowiek nie dał mi się jeszcze poznać z żadnej strony, a to że jest miły przy small talkach, czyli krótkich pogawędkach dla zabicia niezręcznej ciszy, nie niesie za sobą absolutnie niczego, co mogłoby podlegać poważnej ocenie go jako włodarza. Wiele kobiet mówiło, że jest przystojny, a praktycznie wszyscy, że dobrze się ubiera, ale to też są tylko sprawy wizerunkowe. To dalej niczego konkretnego nie wnosi.
Każdy inaczej odbiera próby lekceważenia swojej osoby. W moim przypadku taka osoba bardzo mocno traci, zwłaszcza gdy chcę przy jej pomocy przekazać pewne informacje swoim Czytelnikom. Nie będę po raz setny upominał się o rozmowę z Tomaszem Stygańskim, ale przypomnę, że Pan wójt mi ją obiecał.
Tak. Szkoda, że przy okazji, wielu mieszkańców, w tym osób które zagłosowały na nowego wójta, nie wie co Tomasz Stygański rzeczywiście planuje zrobić z ich gminą. Optymizm jak widać, nie gaśnie, bo spora część ludu pokłada w Stygańskim duże nadzieje, ale potrzebne są konkrety. W kampanii wyborczej padło zbyt wiele ogólników – program nie był z pewnością uszczegółowiony; młodzież powiedziałaby, że był randomowy.
Warto przypomnieć, że Tomasz Stygański wręcz otrzymał w spadku/prezencie zaplecze personalne kojarzone z byłym wójtem – Krzysztofem Jaworowskim. To przecież widać choćby po składzie RGB. Teraz widzimy jednak, że po jego stronie stanęły także osoby kojarzone dotąd z Andrzejem Jankowskim. Grażyna Płonowska (motor napędowy kampanii Stygańskiego) w poprzedniej kadencji pełniła funkcję przewodniczącej Rady, a Monika Falkowska piastowała nawet urząd zastępcy wójta. Dziś z drugą z pań były wójt jest chyba w otwartym konflikcie, co można było zresztą zauważyć podczas wymiany zdań na Facebooku w niezbyt miłej atmosferze.
Wydaje się więc, że o dziwo, wielkich zmian personalnych gmina nie doświadczyła. Gorący temat to zarządzanie kulturą. Wciąż nieobsadzona jest funkcja dyrektora Gminnego Ośrodka Upowszechniania Kultury w Kalnicy (wraz z biblioteką w Szmurłach). Wcześniej piastował ją bliski współpracownik Andrzeja Jankowskiego, Maciej Bobel. Teraz na giełdzie pada wiele nazwisk. Dominują dwa nurty. Jedni mówią o osobie z bezpośredniego otoczenia wójta w gminie, inni o kimś z Białegostoku. Zobaczymy więc czy nowym dyrektorem będzie ktoś ustanowiony po linii politycznej, a może osoba związana z kulturą, a może ktoś zupełnie inny.
Gmina Rudka
Bardzo chciałbym napisać cokolwiek o czwartkowej sesji dotyczącej budowy fermy drobiu w Rudce, ale niestety w momencie pisania tego tekstu nie ma technicznej możliwości obejrzenia jej, choćby z odtworzenia. Co za pech, co za przypadek. Aj, aj!
Tak to bywa – nawet gdy nastawisz się na relację zdalną, to coś musi pójść nie tak. Dlatego zawsze trzeba liczyć tylko na siebie. Pozostaje mi tylko zadedykować mieszkańcom i sobie piosenkę o adekwatnym tytule:
Oczywiście nagranie musi się w końcu pojawić – taki obowiązek został na każdy samorząd nałożony mocą ustawy.
Dotarły jednak do mnie pewne informacje z sali. Nieoficjalne, bo jakże inaczej miało być przy takim obrocie spraw. A to, że na sesji pojawiło się wielu mieszkańców, a nawet niedawna kontrkandydatka wójta i że dyskusja była dość merytoryczna i kulturalna. A to, że posiedzenie trwało bardzo długo, a o kurnikach dyskutowano co najmniej 2 jak nie 3 godziny.
Póki jednak nie obejrzę, nie wysłucham, to sam nic więcej nie napiszę. Dodam tylko, że podobno wójt otrzymał wotum zaufania: 8 radnych było za, 5 przeciw, a 2 osoby wstrzymały się od głosu. No i wiceprzewodniczącego RGR jak nie było, tak nie ma. Znowu nie udało się go wybrać.
A takie nudy kiedyś były w tej Rudce. Ło Panie! Co się porobiło!
Miasto Brańsk
Tu jest podobno najspokojniej. Podobno. Doszło u nas już do kilku pożegnań z Urzędem Miasta.
O wyborcach mówi się, że najbardziej w pamięć zapada im początek i koniec kadencji. Wydaje się więc, że będą mieli co wspominać w przypadku Agaty Puchalskiej, chociaż z drugiej strony – czy rzeczywiście są to tak bardzo głośne odejścia? Raczej nie. Po prostu w Brańsku o każdej osobie trzeba coś powiedzieć, a każdą decyzję UM czy burmistrza należy obdarować na mieście falą komentarzy. Zapewniam jednak, że ludzie do mnie dzwonią i piszą – nawet ci, z którymi zbytnio się nie znam, w zaufaniu zwracają się do mnie. Tak. Występują głosy oburzenia.
Dlatego warto przyglądać się uważnie wszelkim zmianom personalnym. Z prostego powodu – miało być nowe otwarcie, wręcz dobra zmiana, stawianie na kompetentne osoby, ale i grono zwolenników Pani burmistrz jest pokaźne, a z tego grona chętnych do pracy dla Brańska i jego mieszkańców (a jakże inaczej! 😛 ) nie brakuje.
Wybory w Brańsku, których nie ma
Lada moment, 14 lipca czekają nas wybory uzupełniające w okręgu nr 10. Wystartują w nich kandydaci, którzy przegrali swoje pierwsze starcia. Można więc nazwać to głosowanie po sportowemu – repasażami. Oto pretendenci do mandatu radnego:
Ryszard Korzeniewski (KWW Ziemi Brańskiej), któremu 7 kwietnia nie udało się dokonać mission impossible (misji niemożliwej) i pokonać Agaty Puchalskiej w tym właśnie okręgu. W końcu gdy startuje przyszła burmistrz, to nawet mieszkaniec okręgu nie wyszarpie zwycięstwa.
Z kolei KWW Dla Brańska wystawia Magdalenę Angielczyk, która przegrała w okręgu nr 4 z radną Anną Wojtkowską. Okręg specyficzny, bo z głosami z DPS-u, ale nawet jeśli tam mogło być nieco loteryjnie, to jednak nie na tyle, by zwycięstwo Pani Anny podważać – zadecydowały nie 2, nie 5, ale 14 głosów, a to już dość dużo.
Należy zadać sobie pytanie – jakie nastroje panują wśród wyborców i czy w ogóle są poinformowani o tym, że odbędzie się takowe głosowanie? Nie, nie mówię o Biuletynie Informacji Publicznej, którego nikt nie czyta lub o tablicy ogłoszeń – relikcie przeszłości.
Podejrzewam, że wiedza mieszkańców o wyborach uzupełniających jest znikoma, skoro do tej pory komitety nie przedstawiły szerzej kandydatów.
W przypadku Eugeniusza Koczewskiego osobiście nie dziwi mnie to, bo widać, że przyjął porażkę spokojnie (przynajmniej publicznie nie okazuje tego, co np. Andrzej Jankowski) i poza nieco spóźnionymi gratulacjami dla Agaty Puchalskiej i podziękowaniom za głosy od wyborców, nie wypowiada się tu czy ówdzie. Powiedzmy, że Pan Eugeniusz odpoczywa po zakończonej kadencji. Ma do tego prawo.
Jeśli jednak chodzi o urzędującą burmistrz, to można okazać zdziwienie, że ta aktywna polityk nie wykazuje większego zaangażowania w promowaniu swojej kandydatki i czego nie ukrywa – także przyjaciółki. Oczywiście mówię o oficjalnych formach – nie wiem czy teraz też chodzi się po domach.
Pamiętajmy, że scenariusze przy takich wyborach są podobne. Cichosza, a potem w Brańsku następuje wielkie zdziwienie, że na wyborach uzupełniających w komisji hula wiatr.
A przecież im więcej osób zagłosuje, tym lepszy jest mandat społeczny kandydata…
Oczywiście zapraszam kandydatów do rozmów przedwyborczych, a jeśli obydwoje chcą, to nawet do debaty. Kto wie – może w marcu/kwietniu to właśnie takiego elementu kampanii zabrakło im do zwycięstwa?
Ze swojej strony zapewniam więc, że przynajmniej ja te wybory traktuję poważnie.
Biesiada w Kalnicy. Czy przegrywa z dożynkami?
Pomimo obecności tego dnia w Brańsku, nie uczestniczyłem w niedzielnej zabawie w Kalnicy, więc nie mogę powiedzieć o własnych wrażeniach. Nie było wcześniej maila czy też prośby o patronat medialny, więc trzymam się swojej nowej zasady – nie idź tam, gdzie ciebie nie wyczekują.
Sama nazwa nieco zmieniona, bo wcześniej było to chyba coś w stylu Dnia Rodziny. Formuła chyba podobna, bo nie zabrakło uczniów tutejszych podstawówek i ich rodziców. Ogółem ludzi nie zabrakło, bo i zaangażowanych w śpiew czy przygotowanie potraw było wielu.
Bardzo na plus – uzyskanie przez samorząd znaczącej dotacji na organizację imprezy. Pomogło Marszałkowo.
Jest to taki gminny odpowiednik Dni Brańska, tyle że ograniczony do kilku godzin. Ogółem mam jednak wrażenie (podkreślam – wrażenie), że najważniejszym wydarzeniem w gminie są jednak dożynki. Jakby nie mówić – wtedy mieszkańcy każdej wsi czują się zobowiązani do udziału w tej uroczystości, jak też w festynie. Ciekawi mnie czy mieszkańcy myślą podobnie.
Zróbcie coś z tym zalewem!
Biesiadę poprzedziły zawody wędkarskie na zalewie w Otapach o puchar Wójta Gminy Brańsk. To już ich 5. edycja. Najlepsi okazali się zawodnicy przyjezdni (nawet junior na co dzień mieszka w Białymstoku) – zachęcam do obejrzenia relacji na BNS.
Podobnie jak podczas zawodów o puchar Burmistrza Miasta Brańsk, tak i teraz zauważyłem, że patron powinien pojawiać się także na rozpoczęciu, a nie tylko przy wręczaniu pucharów. Skoro taki śpioch jak ja, może wstać o 5:30, to chyba i włodarzom nic się nie stanie, jeśli budzik wcześniej zadzwoni 😉
W czasie bodaj 3. edycji zauważyłem, że stan tamtejszego pomostu jest tragiczny, wręcz powoduje niebezpieczeństwo. Myślałem, że dojdzie więc wkrótce do remontu lub instalacji nowego. A tu zdziwienie – po prostu zdemontowano wadliwy i po pomoście pozostały tylko dwa słupki na pamiątkę.
Ogółem warto aby były wójt Jankowski w poszukiwaniu zdjęć udał się właśnie nad zalew. Niestety można odnieść wrażenie poparte faktami, że owe miejsce nie było jego oczkiem w głowie. Tak, można z tym dyskutować, ale ja nie mam co do tego wątpliwości. Wystarczy spojrzeć na plac zabaw, na boisko do siatkówki czy też na wnętrze domku. Jakby życie tam zamarło, niemal jak w Prypeci.
Zalew w Otapach-Kiersnówku wybudowany w 2008 roku za wójta Jaworowskiego choć pokaźny nie jest, choć jak wspomniałem we vlogu wędkarskim, być może był elementem wyborczych pojedynków z miastem, siłowania się na możliwości, to jednak jest i jakąś tam funkcję retencji wody spełnia. Nie spełnia za to funkcji społecznej – nie organizuje się tam już imprez plenerowych – kiedyś było ich wiele, a teraz tylko te skromne zawody wędkarskie raz do roku…
Nowy wójt powinien coś z tym zrobić, bo jeśli będą mijać kolejne miesiące bezczynności, to wtedy nawet były wójt (ze wspomnianym już aparatem i punktowaniem w internecie), pomimo swoich wcześniejszych zaniedbań, teraz jako mieszkaniec gminy będzie miał rację, jeśli będzie chciał skrytykować inercję w tym miejscu.
Tak, wiem o tym, że włodarze lubią akcentować swoje autorskie dokonania jak np. betonowe drogi czy remonty świetlic, ale czasami odbywa się to kosztem innych rzeczy, cennych inicjatyw, które pozostały po poprzedniku. A przecież zalew to jednak dobra pozostałość, tak jak Orlik i GKS Skorpion, o który wójt Jankowski dbał. Warto, aby to miejsce odżyło. Sam mogę nawet rzucić kilkoma pomysłami, ale trzeba znaleźć na to zainteresowanie.
Remont w Klubie Rolnika – tajemny pomysł na piwnicę
Aby zobaczyć jego efekty, odsyłam na profil Brańsk NON STOP. Wypowiedziałem się tam także w pozytywnym tonie o Pani burmistrz Puchalskiej, która dotrzymała słowa. Jest szaro, ale nie ponuro, tylko świeżo.
Skorzystają gospodynie z koła Bona, skorzystają zapewne też harcerze, bo Agata Puchalska wie, że Panią Lucynę lepiej mieć po swojej stronie (zarazem nie odmawiam troski o dzieci ze strony obydwu pań).
Należy zadać sobie pytanie – co z piwnicą? Sam mam już autorski plan co do przyszłości tego miejsca. Skorzystają wówczas niezbyt zagospodarowani przez miasto – mężczyźni. Oczywiście tutaj muszą zgodzić się władze. Przypomnę tylko, że mamy tam dwie toalety z dwoma prysznicami, jedno pomieszczenie ślepe (bez okna) i drugie, większe z oknami. Wszystko idealnie pasuje do koncepcji, którą mogę kiedyś przedstawić, ale nie w ramach budżetu obywatelskiego, bo tu się angażować już nie będę. Zresztą koszt będzie na pewno nieco większy niż zakłada BO.
Poniżej sali Klubu Rolnika jest sala Brańskiego Klubu Seniora. Cieszy mnie jak też innych fakt, że wreszcie odbywają się tam spotkanie inne niż klubowe. W czasie trwania projektu dla seniorów było to niedozwolone, co było moim zdaniem chorą sytuacją, bo przecież obiekt należy do miasta i brańszczan. Nikt nam go nie wybudował specjalnie pod BKS – żadne Marszałkowo, żadna Unia. Zrobili to przed laty mieszkańcy własnym sumptem.
Pamiętam zresztą, że wówczas w MOPS-ie wykazywano niesamowity lęk przed kontrolą – takimi bezsensownymi przepisami zastrasza się urzędników, którzy przecież i tak mają we krwi większe skłonności do przejmowania się każdym świstkiem ze strony wyższej biurokracji niż przeciętny obywatel 😉
Najważniejsze, że dzisiaj jest już normalnie i niech tak zostanie.
SPORT
Wywiad z trenerem Pioniera (nie mój)
Z rozmowy przeprowadzonej przez administratora klubowego profilu Pioniera dowiadujemy się, że trener Przemysław Masłowski podtrzymuje wysokie aspiracje klubu w kolejnym sezonie, a przygotowania do sezonu rozpocznie już 10 lipca. Zaplanowanych jest 5 sparingów.
Masłowski przyznał, że kluczową postacią w zespole jest Karol Kosiński. Gdy popularny „Kery” był na boisku, Pionier miał łatwiejszą drogę do zwycięstwa – gdy leczył kontuzję, było trudniej co mogło zaważyć na problemach na finiszu rozgrywek.
Trener zapowiada także dalsze roszady personalne, choć cały poprzedni sezon był w nie bardzo bogaty. Określenie „odświeżenie szatni” jest więc zaskakujące, choć być kołcz widzi, że może ktoś już do Pioniera nie pasuje, a kogoś innego jeszcze tutaj potrzeba.
Pisałem niedawno o pomyśle stworzenia akademii. Oto co powiedział Przemysław Masłowski:
– Ostatnio byliśmy na spotkaniu z Panią burmistrz, mamy tzw. zielone światło, żeby taka akademia powstała. Napewno jeszcze w tym roku tak się stanie – podkreślał.
Czy więc rodzice z Brańska będą zabierać swoje dzieci z GKS-u Skorpiona Kalnica do Pioniera? Jak już mówiłem przed tygodniem – każdy ma prawo do własnej opinii i może robić co chce, ale moim zdaniem nie warto osłabiać sąsiedniej, położonej bardzo blisko szkółki z gminy o nazwie Brańsk (tak jak Pionier), gdy można podjąć współpracę.
Chyba, że biadolę na zapas i w rzeczywistości Pionier chce tylko stworzyć w Brańsku brakujące (u Skorpiona) roczniki przez co miałby u siebie bezpośrednie zaplecze dla seniorów, a w Kalnicy (do lat 13) pośrednie. Moim zdaniem to optymalne rozwiązanie, ale w sumie skoro tak myślę i piszę to publicznie, to nie zdziwiłbym się, gdyby w Brańsku zrobiono odwrotnie 😛
Ostatnim punktem rozmowy była deklaracja:
– Naszym najbliższym planem jest zorganizowanie spotkania z Panią Burmistrz oraz wszystkimi przedsiębiorcami w celu rozwoju klubu . Chcemy całe społeczeństwo Brańska zachęcić do wspólnego rozwoju, bo tylko tak można wspólnymi siłami zrobić coś dobrego dla klubu i miasta.
Amen! – bo co tu więcej dodawać?
W dniu publikacji PT#37 jest zaplanowana III sesja Rady Miasta Brańsk. Poświęcę jej miejsce w oddzielnym tekście bądź w kolejnym wydaniu Przeglądy Tygodnia.