Kampania wyborcza w Brańsku – raport (1)

Pre-kampania. Spekulacje

Jak zapewne Państwo pamiętają, na samym początku 2024 roku, (a dokładniej 9 stycznia), czyli przed startem właściwej kampanii wyborczej, popełniłem tekst w którym wskazałem aż 8 osób, które moim zdaniem mogłyby kandydować w wyborach na urząd burmistrza Brańska. Oczywiście start wszystkich wymienionych kandydatów w jednym momencie był praktycznie niemożliwy, zważając na wielkość naszego miasteczka, ale warto zauważyć, że nie jesteśmy też szablonowi. Przecież w takiej 1,7-milionowej Warszawie o urząd prezydenta Warszawy stara się 6 chętnych, natomiast ledwie 4-tysięczny Brańsk miał w swojej niedalekiej historii wybory z liczbą aż 4 lub nawet 5 kandydatów. I tak też mogło być w 2024 roku. Dzisiaj wiadomo przecież, że swój start realnie rozważali (przynajmniej przez pewien czas) panowie: Wasilewski, Prześniak, Romaniuk i Korzeniewski. Ostatecznie trzech z nich postanowiło dołączyć do drużyny Agaty Puchalskiej jako kandydaci na radnych. Korzeniewski oficjalnie zaznaczył, że nikogo głośno nie poprze, a powszechnie wiadomo, że wymieniona również w zestawieniu Lucyna Oleksiewicz niewątpliwie opowiada się za polityką pani dyrektor i zarazem przeciwko urzędującemu burmistrzowi, co ma zresztą miejsce od kilku lat.

Z „mojej” ósemki żadną wyborczą aktywnością nie wykazał się weteran wyścigów o fotel burmistrza – Krzysztof Giżewski. Nie wymieniony w zestawieniu został poprzedni burmistrz Czesław Sokołowski i słusznie, ponieważ niewątpliwie wycofał się on z brańskiej polityki, ale po jego kampanii wyborczej sprzed 5 lat pozostały jednak ślady do dziś, a jest to dwójka radnych KWW Nasze Podlasie kadencji 2018-2024 – Wojciechowie: Czapski i Fiedorowicz. Ci ostatecznie znaleźli się wśród kandydatów na radnych z komitetu Eugeniusza Koczewskiego, a więc postąpili zgoła inaczej niż najbliższy polityczny współpracownik pana Czesława przez dwie kadencje samorządu – były sekretarz, wspomniany już Zbigniew Romaniuk.

Tego typu transferów wyborczych jest więcej, a najgłośniejszy z nich to start radnego Walentego Kołoszki już nie z KWW Ziemi Brańskiej (Eugeniusza Koczewskiego) jak 5,5 roku temu ale z KWW „Dla Brańska”, czyli od Agaty Puchalskiej.

Właściwa kampania – prezentacja kandydatów

W Brańsku ostatecznie postanowiono wzmocnić dwa obozy dwojga kandydatów. W największym skrócie o sile komitetu Agaty Puchalskiej stanowi otoczenie brańskiego PiS-u (ponieważ owa partia posiada swoje struktury w naszym miasteczku), a także przeciwnicy polityki urzędującego burmistrza. Oczywiście wśród kandydatów na radnych są też osoby, przy których nazwisku trudno mówić o wspomnianych związkach przyczynowo-skutkowych. Po prostu wspierają oni Agatę Puchalską bez dodatkowych sympatii i antypatii politycznych.

Z kolei burmistrz Eugeniusz Koczewski postawił na 6 dotychczasowych radnych (u Puchalskiej jest ich pięcioro), ale w jego drużynie nie brakuje także nowych twarzy.

Ogółem o mandat radnego, stara się aż 13 kobiet z grona 30 kandydatów. Osobiście, nie ma to (przynajmniej dla mnie) żadnego znaczenia, ale wszelkiej maści analitycy polityczni i środowiska feministyczne lubią podkreślać liczbę pań na listach wyborczych. Często takowy parytet ustanawia się wręcz na siłę. Nie jest tak na pewno w mieście Brańsk. Naszą społeczność trudno nazwać „środowiskiem postępowym”, a zabrakło niewiele do uzyskania idealnego parytetu bez żadnego przykazu z góry. Już przekonaliśmy się, że jeśli kobiety są aktywne, to per se i naprawdę nie trzeba ich na siłę uszczęśliwiać. Podobnie zresztą jest w gminie wiejskiej Brańsk, gdzie również swoją wyborczą gotowość zgłosiła podobna liczba pań. Kończąc ten wątek, należy wspomnieć, że w jednym z okręgów rywalizują dwie panie, natomiast co już najbardziej oczywiste – w wyścigu o fotel burmistrza bierze udział kobieta i rzecz jasna ma szansę, by 7 kwietnia zostać pierwszą panią na tym stanowisku w historii Brańska. Wcześniej bez powodzenia o ten urząd starały się m.in. Lucyna Oleksiewicz i Mariola Maksymiuk

Styl prowadzenia kampanii

Kiedyś o Krzysztofie Zanussim, znanym polskim reżyserze, który lubił kręcić tzw. filmy przegadane, a więc przepełnione dialogami, nierzadko wręcz filozoficznymi, mówiono Krzysztof „Zanudzi”. Aby więc Państwa nie zanudzić suchymi faktami, pora na publicystyczną analizę trwającej kampanii.

Dla lepszej orientacji, podkreślam, że w momencie pisania tego tekstu jestem już po 4 rozmowach z kandydatami na radnych, które są opublikowane; w trakcie nagrywania rozmów z kandydatami na burmistrza (myślę, że w ciągu 48 godzin dojdzie do ich emisji), po jednym spotkaniu wyborczym – KWW Ziemi Brańskiej, a także przed ostatnią sesją Rady Miasta Brańsk, na którą praktycznie udam się prosto sprzed biurka, gdyż piszę ten tekst w nocy z 25 na 26 marca.

Uważam, że kampania to nie tylko spotkania, programy i ulotki, ale także rzeczy, które nie wszyscy dostrzegają na pierwszy rzut oka. Mam prawo do własnych wniosków, więc je wyciągnę – najbardziej sprawiedliwie jak jestem w stanie. Na konkretne wnioski przyjdzie jednak czas za 2 tygodnie.

1. Prezentacja kandydatów

Drużyna Eugeniusza Koczewskiego została przedstawiona w sposób klasyczny, a więc kandydaci podesłali swoje zdjęcia do materiałów wyborczych. W przypadku współpracowników Agaty Puchalskiej postawiono z kolei na sesję zdjęciową, a do wspólnej fotografii, kandydaci ubrali białe koszule/bluzki. Jest to teraz modna praktyka wśród kandydatów politycznych, co szczególnie mogliśmy zauważyć przy październikowych wyborach parlamentarnych, kiedy to politycy PO solidarnie zakładali właśnie białe koszule, ale w ich przypadku podwijano także rękawy oraz doklejano serduszka na piersi. Ktoś powie – co to za porównanie? Cóż, nawet jeśli drużynie Agaty Puchalskiej jest nie po drodze z partią Donalda Tuska, to jednak wszyscy wiemy, kto jesienią postawił na świeżość – także wizerunkową – i ostatecznie te wybory wygrał. Trudno nie podejrzewać o inspirację.

2. Spotkania wyborcze. A dokładnie jedno spotkanie.

Najważniejszy element kampanii. Pojęcie, które można interpretować naprawdę szeroko. Kiedyś w Brańsku najważniejsze były zebrania – czy to ogólne czy to osiedlowe. Sam pamiętam bardzo rozpolitykowaną Bindugę i jej mieszkańców, którzy lubili spotkania w Klubie Rolnika nie tylko z kandydatami, ale i z urzędującymi burmistrzami. Jak dotąd, do takiego spotkania w 2024 roku doszło raz – w sali OSP swoje dotychczasowe dokonania i program przedstawiał burmistrz Eugeniusz Koczewski. Towarzyszyli mu polityczni sojusznicy – wójt gminy Brańsk Andrzej Jankowski w towarzystwie sekretarz Elżbiety Szymańskiej, starosta bielski Sławomir Snarski oraz były marszałek województwa podlaskiego Jerzy Leszczyński. Widać więc pewne związki burmistrza z PSL-em i Naszym Podlasiem, choć sam Koczewski zaznacza, że jest kandydatem niepartyjnym. Dla odmiany komitet „Dla Brańska” nie jest oficjalnie związany z żadną partią, ale na stronie PKW Agata Puchalska zadeklarowała jednak członkostwo w partii Prawo i Sprawiedliwość.

W czasie spotkania burmistrza z mieszkańcami, widownię zasiliło blisko 50 osób. Niemal połowę zgromadzonych stanowili kandydaci w wyborach samorządowych (różnego rodzaju). Nie można więc mówić o wysokiej frekwencji na tym zebraniu, ale wyświetlenia na profilu Brańsk NON STOP jednak pokazują jednak niemałe zainteresowanie przebiegiem tego wydarzenia. Szczególnie dyskusja wzbudziła ciekawość i spowodowała komentarze na mieście (tak, wszystko do mnie dochodzi). Szczególnie na taki odbiór miały wpływ wystąpienia Lucyny Oleksiewicz i Sławomira Snarskiego, którzy pochylali się nad problemami harcerstwa. A te są różne – dla jednej strony są to niezadowalające relacje z burmistrzem, a dla drugiej – obawy z powodu wkradania się polityki tam, gdzie nie powinno jej być.

Głośno było także o wystąpieniu wójta Andrzeja Jankowskiego, ale gmina Brańsk to już inna para wyborczych kaloszy i także na jej omówienie przyjdzie czas.

3. Spotkania bezpośrednie

Domy prywatne

W tej kategorii przoduje Agata Puchalska, a przynajmniej chętnie pokazuje to w mediach społecznościowych, choć sam też przypadkiem natrafiłem na taki jej spacerek po domach w towarzystwie jednego z kandydatów. Pani dyrektor gościła także w domu moich rodziców, gdzie z kolei zabrała ze sobą urzędującego radnego, aby także i on swoim majestatem uświęcił moje skromne progi.

Opiszę pierwszą sytuację, gdyż brałem w niej udział – kandydatka przychodzi, zachęca do głosowania na nią oraz na jej kandydata, przekazuje ulotkę wyborczą i rozdaje krówki. Takie cukierki towarzyszą także kampanii Eugeniusza Koczewskiego, można więc dokonać wyboru niczym w filmie Matrix – gdzie Neo miał przed sobą dwie pigułki. Kiełbasę wyborczą zamieniono więc na słodycze 😉

Oczywiście dochodzi też do dłuższych rozmów. Nie ukrywam, że w przypadku naszego spotkania doszło do wstępnych ustaleń co do słynnych już warunków przeprowadzenia rozmowy. Co jednak z przeciętnym wyborcą? Ten zapewne pytał o program, a przekonani zapewne już deklarowali poparcie przy urnach 7 kwietnia.

Nie jestem w stanie rozpisać się na temat spotkań KWW Ziemi Brańskiej, ponieważ wiem niewiele. Na pewno kandydaci rozdają ulotki w swoich okręgach. Czy towarzyszy im burmistrz? Zapytam u źródła i zaktualizuję tę informację. Ewentualnie mieszkańcy mogą sami wspomnieć o swoich spotkaniach z kandydatami obydwu komitetów.

Targowica

Najnowszą aktywnością KWW „Dla Brańska”, dokładnie z 25 marca było rozdawanie ulotek na brańskiej targowicy. Dlaczego właśnie tam? To miejsce nadal dość solidnie uczęszczane przez mieszkańców, nawet jeśli z każdym kolejnym rokiem traci na znaczeniu. Chodzenie po bazarach to niewątpliwie praktyka popularna wśród kandydatów na parlamentarzystów i to wszystkich opcji. Trudno o miejsce pewniejsze, a zarazem pozbawione kontrowersji (w przeciwieństwie do np. kościoła) gdzie gromadzą się ludzie i gdzie można bardzo swobodnie agitować i rozmawiać „face to face”. To na targach najłatwiej usłyszeć pod swoim adresem ochy i achy, ale też i dostać parę j***w. Taka jest specyfika tego miejsca.

4. Polityka czystej wody – sesje Rady Miasta

Tak jak Sejm jest naturalnym miejscem na polityczne dyskusje, a jego posiedzenia naturalną okolicznością ku temu, tak w Brańsku lokalni politycy spotykają w sali konferencyjnej UM na sesjach Rady Miasta. Wiemy już kto z radnych kandyduje i z którego komitetu, dlatego 46. sesja RMB może stać się być może ostatnią okazją do spotkania stronnictw w 4 oczy, do bezpośredniej dyskusji, a nie tylko poprzez social media (np. Facebook). Pamiętajmy, że najbardziej aktywni radni tej kadencji, to radni opozycji. Trudno – przynajmniej mi – wyobrazić sobie, by radny Krzysztof Prześniak w kulminacyjnym momencie kampanii i niewątpliwie trwającego politycznego sporu z burmistrzem, teraz nagle zamilkł. Poprzednio nie zabrakło pytań o różne sprawy, a szczególnie o konkretne zakupy Urzędu Miasta. Co będzie teraz? Zobaczymy.

5. Rozmowy z kandydatami

To już moja inicjatywa i moja „krwawica”. Podkreślam „krwawica”, ale tylko jeśli chodzi o organizację rozmów, a nie sam ich przebieg, który jest dla mnie przyjemnym zajęciem. Dla brańskiej polityki z pewnością jest to czymś nowym, świeżym. Czasami nie jesteśmy przygotowani na nowości, a szkoda.

Cóż – jedni kandydaci na radnych sami się zgłaszają, drudzy – nie ufają i szukają próby manipulacji (niestety nastawiając negatywnie też innych), trzeci – boją się kamery jak chłop wizyty u lekarza, a jeszcze inni wciąż się zastanawiają. I liczę właśnie na tych zastanawiających się – dzisiaj wybija dla Was ostatni dzwonek, by umówić się na rozmowę. Rozmową wzmacniacie (oczywiście lub też osłabiacie, ale myślę, że jednak tak nie jest) nie tylko swoją pozycję, ale także sytuację swojego kandydata na burmistrza. Przyznam, że gdybym był kandydatem na radnego, to czułbym się wręcz zobowiązany do starań o wzrost poparcia nie tyle dla swojej osoby, co właśnie dla lidera i to poprzez różne metody dotarcia do mieszkańców.

Drużyna wyborcza jest trochę jak drużyna kolarska – niby jadą w niej wszyscy, ale osłania się najważniejszego zawodnika, niwelując niekorzystne dla niego podmuchy wiatru. Nie wszyscy to jednak rozumieją i nie wszyscy to czują, nawet jeśli mają do tego prawo, stąd taki opór. Od strony czysto ludzkiej najbardziej wypada mi pochwalić panią Małgorzatę Zarembę – widziałem autentyczny stres i obawy, a zarazem wielką motywację do prezentacji swojego programu. Myślę, że wyszło naturalnie, a spontaniczność jest przecież zawsze lepsza niż sztuczność. Absolutnie każdy może się więc przełamać – szczególnie, gdy materiał nie jest publikowany na żywo. Kogo mamy się wstydzić? Samych swoich, z którymi znamy się od dziecka? Bądźmy poważni.

6. G-burze

G***oburze, czy też burze w szklance wody, mieliśmy w czasie tej kampanii jak dotąd dwie i to występujące solidarnie po obydwu stronach. Pierwsza dotyczyła przeprowadzenia rozmowy z radnym Buśko (KWW Ziemi Brańskiej) w sali konferencyjnej Urzędu Miasta, a więc w miejscu niewątpliwie niefortunnym w kontekście kampanii wyborczej. Zamiast jednak obrócić tę sytuację w żart lub przynajmniej delikatnie zwrócić na to uwagę, kandydaci Agaty Puchalskiej wspominali o paragrafach, sądach i policji, co nawet jeśli zawiera w sobie jakieś formalne podstawy, było jednak groteskowe. W żart musiałem obrócić to sam, by inni dalej nie potęgowali sporu na ten temat.

Z kolei ze strony środowiska burmistrza mieliśmy sarkastyczny wpis opatrzony zdjęciami:

  • Widzę, że dla mojej kontrkandydatki jestem inspiracją nie tylko w kwestii programu wyborczego. – napisał Eugeniusz Koczewski.

Chodziło mianowicie o umieszczanie swoich plakatów wyborczych w miejscach, gdzie wcześniej usadowił je komitet Eugeniusza Koczewskiego. Cóż – co nie jest zabronione, jest dozwolone. Bannery Agaty Puchalskiej są umieszczane w sąsiedztwie materiałów Eugeniusza Koczewskiego – nie nad lub przed, co mogłoby sugerować dominację lub wręcz zasłaniać banner przeciwnika. W czym więc leży problem? Być może burmistrz tylko sobie żartował z tej sytuacji, ale mimo to, wyborcy dyskutowali pod postem naprawdę poważnie. Szczególnie, że poszło o…

7. Program wyborczy

Pozwólcie Państwo, że w tym przypadku odeślę Was do rozmów z kandydatami na burmistrza. Ci, sami odniosą się oni do punktów swojego programu jak też do zarzutów o kopiowanie lub przynajmniej inspirowanie się pomysłami obozu przeciwnego. Nie będziecie musieli długo na nie czekać – jak mawiał Dyzma, „sprawa jest w załatwianiu”.

8. Ogólna atmosfera kampanii

Miasto Brańsk mimo wszystko nie jest miejscem sączenia się jakiejś pokaźnej dawki wyborczego jadu. Absolutnie nie! To chyba najgrzeczniejsza kampania wyborcza od lat, w której kandydaci na burmistrza cechują się wysoką kulturą osobistą. Oczywiście – to nie pielgrzymka do Częstochowy, na której wszyscy są sobie braćmi i siostrami, ale odpowiedni poziom naprawdę jest zachowany i niech tak zostanie, tak aby po wynikach głosowania nie dochodziło do żadnych niepotrzebnych zgrzytów zarówno wśród samych zainteresowanych jak i wyborców. Nie dajmy się podzielić jak dawniej, że sąsiedzi, a nawet rodzina potrafili się do siebie przez długi czas nie odzywać przez wybory. Niechaj te słowa stanowią puentę i nie będę musiał powtarzać tego apelu, pisząc kolejne podsumowanie – tym razem ostatnich dni kampanii.

W kolejnym tekście pochylę się nad sytuacją wyborczą w gminie Brańsk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *