W sprawie pomiędzy Spółką Świat Pieczarki P. Kryńskich a BS w Brańsku wyemitowane zostały dwa programy w TVP3 Białystok, które niestety niczego nie wyjaśniają. Przeciętny widz nie zyskuje rzetelnego oglądu sytuacji, jej zrozumienia i w dalszym ciągu nie wie o co w tej sprawie chodzi. W czasie nagrywania materiałów podawane były najważniejsze, najistotniejsze motywy wyjaśniające tę sprawę, lecz z jakichś względów nie zostały one w materiałach wykorzystane.
W związku z tym, by osoby postronne mogły zorientować się w tej sytuacji zmuszony jestem napisać parę słów wyjaśnienia.
Aby zrozumieć tę sprawę należy nieco cofnąć się w czasie. Przez niemal 10 lat – do 2009 roku państwo Kryńscy prowadzili produkcję pieczarek, osiągając dobre wyniki finansowe. W skutek dobrej ówcześnie koniunktury chcieli powiększyć produkcję i rozbudować zakład. Jednakże nie posiadali wystarczającej ilości środków, by wybudować nową inwestycję całkowicie we własnym zakresie.
Zgłosili się więc do BS w Brańsku, z którym od lat współpracowali, z zapytaniem czy otrzymają kredyt inwestycyjny. Bank zobowiązał się do udzielenia takiego kredytu, pod warunkiem wkładu własnego, który określono na koło 30 % inwestycji. Prace ruszyły. Państwo Kryńscy zainwestowali w nie wszystkie posiadane oszczędności i dotrzymali swoich warunków umowy. Wówczas bank wycofał się z danego przyrzeczenia udzielenia kredytu. Tą decyzja Bank pozbawił ich płynności finansowej, niezbędnej do spłaty wcześniej zaciągniętych zobowiązań finansowych w Banku oraz do prowadzenia bieżącej produkcji.
Taka jest pierwotna przyczyna wszystkich kolejnych problemów Państwa Kryńskich oraz wielu innych osób. Warto zadać sobie pytanie – dlaczego tak się stało? Co było powodem takiej a nie innej decyzji Banku?
Otóż Państwo Kryńscy posiadali nieruchomość – około 8 hektarów dobrej ziemi, która była obciążona hipoteką w związku z wcześniej zaciągniętymi kredytami w BS w Brańsku. Jeden z członków ówczesnego zarządu Banku dzierżawił ją od nich i od długiego czasu był bardzo zainteresowany kupnem tej ziemi. Państwo Kryńscy nie byli jednak zainteresowani sprzedażą. I tu jest pierwotny klucz do sprawy. Bank zastosował tak zwany lobbing na rzecz owego członka zarządu – manewr, który miał zmusić do sprzedania tej ziemi. Przez ponad 2 lata Państwo Kryńscy bronili się jak mogli przed jej sprzedażą i próbowali przywrócić równowagę finansową, jednakże duże obciążenia i załamanie się koniunktury na rynku wschodnim pogłębiły trwający kryzys i uniemożliwiły wyjście “na prostą”. W związku z powyższym w 2012 roku pod przymusem tej sytuacji podjęli decyzję o sprzedaży tejże ziemi wyżej wymienionemu członkowi zarządu, jednakże on poszedł dalej stwierdzając, że w tym momencie, to kupi on tę ziemie, ale od komornika – za znacznie niższą kwotę. I omal do tego nie doszło. Jednakże skończyła się kadencja ówczesnego zarządu, a nowy zarząd wycofał się z egzekucji komorniczej. To nie był jednak koniec kłopotów. Rozpoczął się lobbing na rzecz innej osoby – przedsiębiorcy, który nagle pojawił się i zaproponował umowę spółki i wyprowadzenie gospodarstwa z kryzysu.
W sytuacji przymusowej państwo Kryńscy zgodzili się na zawarcie umowy spółki ze wspomnianym przedsiębiorcą, który w niedługiej perspektywie okazał się zwykłym oszustem specjalizującym się w różnych przekrętach gospodarczych. Spółka istniała niecałe 10 miesięcy. W tym czasie wspomniany przedsiębiorca jako prezes spółki sprzedał ziemię, która zabezpieczała wcześniej hipotecznie zobowiązania (kredyty) państwa Kryńskich. Sprzedał tę ziemię nie spłacając jednocześnie tych kredytów. Po rozwiązaniu spółki zniknął pozostawiając “zgliszcza”.
O ile można zrozumieć zwykłego oszusta, nieuczciwego człowieka, o tyle zupełnie niezrozumiałym jest jak na to mógł pozwolić Bank Spółdzielczy. W czyim działał interesie? Na pewno nie w interesie własnym jako wierzyciela, na pewno nie w interesie poręczycieli, czy nawet kredytobiorców. Bank zadziałał w interesie oszusta. Zaznaczyć należy, że o sprzedaży tejże ziemi Państwo Kryńscy dowiedzieli się 2 tygodnie po fakcie. Dziś już wiadomo (między innymi na podstawie wyroku sądu z 2016 roku), że sprzedaż odbyła się także na podstawie sfałszowanej uchwały o zbyciu nieruchomości.
W tym momencie istota zarzutu wobec BS w Brańsku jest taka, że bank uwolnił hipotekę wspomnianej nieruchomości, co umożliwiło jej sprzedaż.
Władze Banku nie miały odwagi wystąpić w żadnym z emitowanych programów. Natomiast wyjaśnienia radcy prawnego są bardzo ogólnikowe i właściwie w ogóle nie odnoszą się do tej sedna tej sytuacji, a jedynie do formalnych podstaw wystawiania nakazów sądowych. Osoba niezorientowana po tych wyjaśnieniach mogłaby odnieść wrażenie, że wszystko odbywało się w zgodzie z literą prawa, pod nadzorem organów kontrolnych jak np. Komisja Nadzoru Finansowego. Komisja ta jak do tej pory nie zajmowała się tą konkretną sprawą.
Wskazałem tu na dwa kluczowej momenty związane z sytuacją w jakiej znaleźli się Państwo Kryńscy. Wielu z mieszkańców Brańska po obejrzeniu materiałów w TVP zadawało mi pytania o co w tej sprawie właściwie chodzi. Rzeczywiście z materiałów telewizyjnych trudno było to wywnioskować. ? To co zostało w nich zaprezentowane, to są jedynie skutki i emocje, a przyczyna jest taka jak to zostało opisane. Być może w przyszłości jakieś media bardziej pochylą się nad tą sprawą i z należytą starannością ją opiszą. Dopóki jednak to się nie stanie, niech chociaż ten tekst przybliży Państwu kontekst tej sprawy, sedno jej problemu.
Ten cały precedens to takie brańskie watergate. Wielkie świństwo w małym mieście i w małym banku. Zapewne nie jedyne. Nie każdy jednak ma odwagę takie sprawy poruszać, mówić o nich. Szczególnie w tak małych społecznościach, gdzie pajęczyna zależności okazuje się tak gęsto utkana. Z mówienia o tym jednak może będzie i taka dodatkowa korzyść dla czytelnika, że mając tę wiedzę sam uniknie podobnych problemów. W końcu jak wobec tego wszystkiego mają się zapewnienia o przyjaznym Banku?