Brańszczanie! Przebudźcie się!

We wtorek 2 lutego 2021 w cerkwi św. Symeona Słupnika w Brańsku odbyła się wielce okazała uroczystość ku czci nowo kanonizowanych świętych męczenników podlaskich – zaniewskich i szpakowskich. Oprócz kilkudziesięciu wiernych (zapewne rodziny męczenników) udział wzięli działacze z kręgu Forum Mniejszości Podlasia, Ruchu Autonomii Podlasia, Białoruskiego Towarzystwa Historycznego i … Burmistrz Miasta Brańsk.

W tym miejscu można by zapytać i co w tym dziwnego? Jednakże było to bardzo ważne wydarzenie – oswajanie mieszkańców Brańska z wersją historii lansowaną przez wyżej wymienione organizacje i Cerkiew prawosławną. Jest to część szerzej zakrojonych działań. Na początku te organizacje domagały się dofinansowań, mediów, szkół, dwujęzycznych nazw miejscowości, wprowadzenia języka urzędowego, ale z czasem okazało się, że to oni chcą decydować, kto ma być bohaterem dla Polski, czyje imiona mają nosić nazwy ulic w polskich miastach. Usadowili się w różnych urzędach, instytucjach nie dopuszczając do pracy katolików.

Aby zrozumieć to dokładnie należy przypomnieć, przeanalizować fakty historyczne oraz działania Cerkwi prawosławnej i niektórych środowisk (organizacji) białoruskich i ukraińskich.

Pytanie zasadnicze – kogo kanonizowała Cerkiew prawosławna 22 lipca 2020 roku decyzją Soboru Biskupów Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego z 29 października 2019 i 17 marca 2020 roku? Zdaniem Cerkwi – męczenników za wiarę prawosławną – ofiary pacyfikacji dokonanej przez oddział III Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego dowodzony przez kpt. Romuald Rajsa ps. „Bury” w miejscowościach Puchały, Zanie, Szpaki, Zaleszany, Wólka Wygonowska w okresie przełomu styczeń – luty 1946 r. Jednakże w świetle dokumentów historycznych oraz licznych relacji świadków tamtych wydarzeń, ofiary nie były z pewnością męczennikami za wiarę prawosławną oraz narodowość. Pacyfikacja dotknęła kolaborantów, agenturę sowiecko-ubecką, działaczy PPR. Jedynymi, niespornie niewinnymi ofiarami były dzieci, które zginęły w pożarach, dymie i być może w przypadkowej strzelaninie. Winą za śmierć dzieci należy obarczyć jednak także tych „świętych”, którzy podejmując walkę zbrojną, wymianę ognia z broni maszynowej narazili na śmierć własne rodziny. Tak było przynajmniej w Zaniach. W innym przypadku zastrzeleni zostali jedynie Ci, w stosunku do których były wyroki. Wywiad partyzancki miał dobre rozpoznanie i z pewnością oddział nie przyszedł z zamiarem zabijania dzieci czy eksterminacji całej ludności.

Podstawę prawną pacyfikacji stanowił rozkaz wydany 20 IX 1945 r. przez Komendę Okręgu „Chrobry”. Oto fragment rozkazu: „Pacyfikacja dotyczyć będzie jednostek UBP stacjonujących na terenie 8-kompanii, agend UBP (szpicle), zorganizowanie odwetu na wrogiej ludności do sprawy konspiracyjnej. Inny dokument – meldunek p. por. Jana Eliaszuka „Jabłonowski” z dnia 15 XI 1944 r. również nie budzi wątpliwości przeciwko komu były prowadzone akcje partyzanckie – „w ramach NOW stworzyłem oddział egzekutywy, celem likwidowania szpiclów, gdyż w przeciwnym razie zdrajcy oddadzą wszystkich najlepszych synów ojczyzny w ręce NKWD”. Dodać należy, że jak wynika z relacji żołnierzy i świadków tamtych wydarzeń, patrole aprowizacyjne udające się do Zań i Szpaków otrzymywały zamiast chleba cios siekierą w głowę lub odstraszająca salwę z broni maszynowej. Jest bardzo dużo materiałów historycznych ukazujących tło tamtych wydarzeń. Nie wynika z pewnością z ich treści, aby mieszkańcy spacyfikowanych wsi byli obrońcami wiary prawosławnej, lecz przeciwnie – byli zatwardziałymi rzecznikami sprawy sowieckiej. By nie przedłużać wywodu zacytuję tylko jeszcze jeden fragment dokumentu, ukazujący jak pacyfikacja była postrzegana nawet przez kadrę Ludowego Wojska Polskiego (z jednostki osłaniającej działającej po wydarzeniach komisji śledczej) – „podoficer 49 pp po napadzie „Burego” na wsie w powiecie bielskim wyraził się następująco – tak samo Białorusini palili wsie polskie w 1939 r.”.

Przytoczone powyżej fakty nie budzą wątpliwości co do powodów pacyfikacji. Z całą pewnością rozprawiano się z agenturą, kolaborantami, zakorzenionym antypolonizmem a nie z obrońcami wiary prawosławnej. Niewinne ofiary były przypadkowe i niezamierzone.

Wobec tego zachodzi pytanie kogo czcił Burmistrz Miasta Brańska Eugeniusz Koczewski biorąc udział w uroczystości cerkiewnej ku czci świętych męczenników podlaskich zaniewskich i szpakowskich 2 lutego 2021 r w Cerkwi Św. Symeona Słupnika w Brańsku? Skoro kolaboranci i agenci wyniesieni zostali do godności świętych to kim dla naszego włodarza (burmistrza) są żołnierze III-ciej Wileńskiej Brygady NZW w skład której wchodzili chłopcy z Brańska i okolic? Tylko z samego Brańska siedmiu z nich zginęło w boju. Wielu innych zarówno z ugrupowań narodowych jak też AK męczonych było na ubeckich przesłuchaniach i więzionych przez lata. Mimo to nie doczekali się oni w naszym miasteczku należytej czci i pamięci w postaci pomnika, panteonu, czy choćby tablicy w honorowym miejscu. A upamiętnienia, które powstały są bezimienne, ogólnikowe, także praktycznie bez znaczenia. I tak sytuacja powtarza się z kadencji na kadencję a rzeczywiści lokalni bohaterowie są nadal zapomniani. Nie widać też perspektyw zmian na lepsze w formowaniu młodzieży. Na okazjonalnych inscenizacjach wybrzmiewa stara, „poprawna” wersja historii jak w filmie „Czterej pancerni i pies”. Tak wygląda rzeczywistość historyczna prowadzonej przez brańskiego burmistrza szkoły.

Wstyd Panie Burmistrzu Eugeniuszu Koczewski, wielki wstyd przyniosłeś naszemu miastu. Znieważyłeś zarówno naszych poległych żołnierzy niezłomnych jak i rodziny tychże, żyjące w Brańsku do dziś. Podeptałeś dorobek pokoleń brańskich, które słynęły z patriotyzmu, polskości i przywiązania do wiary. Za taką postawę nasze miasto poniosło ofiary i konsekwencje choćby takie jak likwidacja szpitala, niemożność zorganizowania szkoły średniej aż do lat 90-tych XX wieku. Zastanawiam się z czego wynikał akt uczestnictwa Pana Burmistrza w tejże uroczystości. Jeśli z nieświadomości – to źle, bo na tym stanowisku trzeba ją mieć. Jeśli z przekonań lewicowych lub rusofilizmu to jeszcze gorzej.

Brańszczanie! Wzywam Was do przebudzenia, czujności i odwagi. Przez 27 lat nie zabierałem głosu widząc jak niszczony jest dorobek kadencji 1992-94. Jak coraz bardziej miasteczko stacza się w niebyt i prywatny folwark uczestników władzy. Jednakże tym aktem celebrowania świętych zaniewskich i szpakowskich przebrała się miara.

Chwała naszym bohaterom – żołnierzom niezłomnym, ciągle jeszcze wyklętym. Upomnijmy się o nich!

M. Korzeniewski

28 thoughts on “Brańszczanie! Przebudźcie się!

  1. Obserwator

    Zacznę od tego… – dzięki Bogu ze są jeszcze ludzie majacy serce, honor i rozum. Jakże niewielu takich….
    Rośnie serce, raduje sie dusza ze znalazł się ktos taki jak Pan,Panie Mieczysławie.
    Zbulwersowała mnie do szpiku kości wiadomość o ” święcie”w brańskiej cerkwii, o tym ze doczekaliśmy czasów, kiedy to zdrada , kolaboranctwo, wspołpraca z zaborcą nagradzana jest nawet posmiertnie!
    Bo przeciez trzeba głośno krzyczec ze „ofiary” uznane za święte nie były tak naprawde niewinnymi ofiarami, nie mieli nic wspólnego ze świętością. Bo czy świętym moze zostac ktos kto zdradza Ojczyzne,ktoś kto uklada sie z zaborca, ktoś kto sprzedaje kraj, bliźniego, kto jest kolaborantem????!! Owszem, do sadzenia jest tylko Bog, i zapewne osadził sprawiedliwie. Jednak tak jak napisal Pan Mieczysław- skoro zdrajcy zostają swietymi, kim wiec sa wszyscy nieszczesnicy ktorzy oddali zycie za wolna Polskę??? Kim sa Ci prawdziwi patrioci zakopani jak bezpanskie psy w nieznanych dołach , potopieni w gnojowkach ,wywleczeni po nocach z wlasnych domów w swoim kraju??? Ginęli m.i. dzięki zdradzieckim donosom takich jak ci wyniesieni na ołtarze….
    Bliski z mej rodziny zostal rozstrzelany przez Sowietów na wlasnym podworku, jego syn a wywleczony i zabity( do dzis niewiadomo gdzie zakopany ), zas drugi syn 3 lata więziony przez ubekow za to, ze walczyl w AK o wolna Polske,Polske bez komuny!!!!
    Pan Koczewski chełpi sie ze bedac w cerkwi wykazał sie odwagą patrzac w oczy rodzinom wyniesionych na ołtarze! A ja powiadam ze wykazal sie przerażającą głupota , kompletnym brakiem wiedzy historycznej. A jak spojrzy w oczy tych, ktorych bliscy zgineli z rąk ubekow?? Zostali zakatowani, wywiezieni na Syberie,dostali kule w tyl glowy??? A tylko dlatego ze byli prawdziwymi Polakami, patriotami, ze walczyli o to bysmy mogli zyc w wolnej Polsce, a zostali zdradzeni przez takich jak ci wyniesieni na ołtarze ???
    Dziekuje Panu Mieczyslawowi ze ujął sie za tymi, ktorzy oddali swe życie za Ojczyzne.Ze ujął sie Pan za tymi nieszczesnikami, ktorych kosci do dzis leżą w dołach, nieodnalezione, „wyklete”do dzis.
    Od lat mieszkam poza Branskiem, jednak gdy odwiedzam widze upadek tego miasteczka, marazm. W takich ludziach jak Pan Panie Mieczysławie nadzieja na ocalenie honoru zywych i tych umarlych. Wielkie dzieki, bo ma Pan wielkie serce i dusze, ma Pan rozum którego niestety brakuje wlodarzowi miasta Bransk.

    1. Janekzlasu

      Białorusini,ukraińcy przyjęli strategię żydowską,nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów, wszystko zakrzyczą,albo stwierdzą że,tu cyt;
      “to się nie pisze w żadna rubryka”

  2. Elżbieta

    Moja prababcia przeżyła akcję Burego w Zaleszanach. Na szczęście. Nie było tam żadnych kolaborantów, tylko zwykli ludzie, prawosławni Białorusini. Żołnierze wyklęci – tak, z pewnością byli odważni i bohaterscy, ale część z nich to po prostu bandyci. Historia nigdy nie jest ani biała ani czarna. Pan burmistrz Brańska: nie znam, ale dziękuję za udział w nabożeństwie w cerkwi 🙂 Elżbieta Szczurzewska

    1. Janekzlasu

      Niejaki mazguła pułkownik twierdził że w czasie stanu wojennego,może były jakieś ścieżki zdrowia,ale wszystko odbywało sie kulturalnie 😀
      Bolek tez twierdzi że to on rozpracował i wodził za nos bezpiekę a nie bezpieka jego !

  3. MEGA

    A mi jest szkoda prawosławnych. Cieszę się, że nie jestem jednym z nich. Jeśli cerkiew wynosi na ołtarze jako męczenników za wiarę, przynajmniej częściowo osoby, które były komunistami czyli osoby niewierzące, to cóż można tu dodać. Takimi prawdziwymi męczennikami powinni zostać prawosławni oficerowie, żołnierze „Burego”, jak jego zastępca ppor. Włodzimierz Jurasow ps. „Wiarus” lub ppor. Mikołaj Kuroczkin ps. „Leśny”. Pierwszy zginął w walce, drugi w ubeckich kazamatach. Jak widać w III Brygadzie Wileńskiej NZW nie rozgraniczano na żołnierzy prawosławnych lub katolików. Jedni i drudzy walczyli razem obok siebie z BEZBOŻNYM BOLSZEWIKIEM O WIARĘ!!! Czy to katolicką czy to prawosławną. Właśnie walczyli o WIARĘ, którą chcieli zlikwidować sowieci oraz rodzimi komuniści i ich szpicle. To chichot historii a raczej skrajna manipulacja i podgrzewanie konfliktów religijnych i manipulowanie wiernymi cerkwi. Tak, są prawdziwi męczennicy za wiarę prawosławną, to miedzy innymi ppor. Jurasow i ppor. Kuroczkin. Kiedy cerkiew odprawi mszę za ich dusze? Młodzi prawosławni, macie wybór. Idolami waszymi mogą być gestapowsko-ubeckie, bezbożne kreatury i ich konfidenci albo bohaterowie, którzy w trudnej dla nich pozycji walczyli o Wiarę, Wolność i Własność.

  4. Joanna K.

    Istotnie, ogłoszenie świętymi i męczennikami zwyczajnych szpiclów pozostających na ogół na usługach obu okupantów – sowieckiego i niemieckiego burzy krew normalnego człowieka. Nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad zwyczajną podłością tych, którzy takich “świętych” ustanawiają. Ale cóż, Sawa ma także swoją konfidencką przeszłość i kartotekę TW w IPN-ie.
    Zdziwienie moje budzi postawa pana burmistrza Brańska, który swoim uczestnictwem w tej zakłamanej uroczystości niejako sankcjonował ją. Chciałoby się zapytać: Quo usque tandem abutere Cattylina patientia nostra? Quam diu etiam furor iste tuus nos eludet ! Jak długo jeszcze Katylino będziesz nadużywał naszej cierpliwości, jak długo jeszcze będzie miotał Tobą ten Twój szał …

  5. Badacz historii

    Patrząc na listę zabitych w tych że wsiach trzeba zapytać czy 3 dzieci do 1 roku to też ubecy dalej 1 czterolatek, 6 osób od 7 do 15 lat pewnie też ubecy lub komuniści wrogowie narodu. Zabita 18latka Maria Pietruczuk, która nie dała się zgwałcić pewnie też była w ubecji. Albo ci przypadkowi furmani co pojechali po drewno na zrywkę do Łozic. Wszyscy 30 ludzi przypadkowych to pewnie też ubecy. I jeszcze jedno wszyscy zamordowani to przypadkowo prawosławni.

  6. Joanna K.

    Szanowny panie “badaczu” jestem przekonana, że w ogóle nie o historię ani o prawdę panu chodzi ale o to, by zdeprecjonować pamięć i naszą myśl o Burym, dzielnym żołnierzu który miał dramatyczne życie dlatego, ze je poświęcił Ojczyźnie.
    Białorusini, bo o Was tu mowa, nie mają w swojej historii bohaterów, więc ktoś z Was umyślił sobie, ze poprawicie sobie dobre mniemanie ustanawiając “męczenników” ale fatalnie dobraliście – rozumiem, że nie było z kogo. Ci ludzie zginęli z rozkazu Państwa Polskiego Podziemnego, zginęli bo byli zdrajcami. I tylko tyle.
    W czasie tamtej akcji powstały pożary, zginął ktoś przypadkowy – kobieta, dziecko, ktoś całkiem przypadkowy zapłacił życiem za to, ze znalazł się w pobliżu zdrajcy, któremu kara słusznie się należała. Czy takiej przypadkowej ofierze można nadać miano “męczennika” i to jeszcze “za wiarę”? Zdrajców karaliśmy za zdradę nie za wiarę. Zacznijcie używać rozumu w ocenie postępowania Waszych przodków, przestańcie jątrzyć i zakłamywać tamtą dramatyczną rzeczywistość.

  7. Jerzy

    Wiec niech ” badacz historii” badajac odpowie na pytanie…bylo wiele innych wsi prawoslawnych, dlaczego nie zabijano w innych miejscowościach?? Jesli chodzilo o wiare, dlaczego nie powtórzyło sie to w innych miejscowosciach????!! Otoz nie byl to przypadek. Mieli zginac tylko zdrajcy , donosiciele i szpicle. Gdy dochodzi do walki, w strzelaninnie gina rowniez niewinni,i to jest tragedia.
    Nieprawą jednak,szczuciem i zwyklym swinstwem jest twierdzenie, ze bylo to mordowanie ludzi niewinnych tylko dlatego ,ze byli prawoslawni. W oddziale ” Burego” byli wspaniali, szlachetni patrioci tego wyznania!!! Razem walczyli, razem znosili trudy, cieszyli sie i trwozyli, razem zyli i gineli.Moze ” badacz historii” i to by zbadal??
    Bog jest jeden i ten sam, niewazne jaka wiara. I ludzie obu wyznań sa sobie rowni, dziela sie tylko i wylacznie na dobrych i zlych, szlachetnych i szubrawcow przez ktorych wlasnie gina niewinni…….

  8. Badacz historii

    Ze śledztwa IPN wynika że tylko jedna osoba Grzegorz B. z tych zabitych była w partii komunistycznej oraz cytat z akt IPN ,,Po zwolnieniu kilku furmanów deklarujących polskie pochodzenie resztę pozbawiono życia”
    Jeżeli chodzi o walkę to jaka to walka oni uzbrojeni chłopi nie, można było rozstrzelać tylko osoby z listy jeżeli taka była w rękach R.Rajsa

    1. Janekzlasu

      Badaczu,listy były,znane były osoby które podpisały petycje do stalina aby przyłączył te tereny do bsrr!
      Nie było od razu pacyfikacji,wczesniej był nakaz aby opuscili te tereny i udali się do swoich,nie podporządkowali się więc nastąpiła pacyfikacja!
      Za caratu cerkiew podporządkowana była carowi,obecnie nic się nie zmieniło,głosi to co dobre dla putina.
      Nie jest tajemnica ze cerkiew podporządkowała się woli komunistów i tańczyła jak oni zagrają.

      1. Badacz historii

        Do jakich swoich mieli się udać, ci ludzie mieszkali tutaj od wieków z dziada pradziada. Jeszcze z zapisków Królowej Bony mowa była o mieszkających tutaj Rusinach gdy starostwo brańskie było jeszcze królewskie. Dlatego tutejsi Białorusini nie utożsamiali się z Rosją radziecką i nie chcieli nigdzie wyjeżdżać, przeważnie byli to biedni ludzie mieszkający na zadupiu nie umiejący dobrze czytać i pisać i to byli ci najgorsi zdrajcy czy może łatwe kozły ofiarne.

        1. Janekzlasu

          Nie utożsamiali się ale dzielnie wspierali armię radziecką jak również i niemiecką .
          Po 45 roku ochoczo wstępowali w szeregi milicji,ormo.
          Faktem jest że większość to była chołota ,ale tacy właśnie byli potrzebni ówczesnej władzy “ludowej”.

  9. Janekzlasu

    Nikt nie rozgraniczał jakiej narodowości jest zdrajca,zdrajca był zdrajca i należała się kula w łeb!
    A ze większość zdrajców miała pochodzenie białoruskie,ukraińskie,żydowskie,etc ,teraz staraja się wybielić.
    Zapominają jak po napaści sowietów mordowali Polaków,palili wsie,dwory.
    Choćby nie tak odległa Brzostowica!!
    Mój śp dziadek z Baranowicz do Bstoku wracał prawie 3 mce klucząc i zwodząc różne bolszewickie jaczejki,znał język rzekomo białoruski,więc mu się udało.
    Niestety zginął w 1943 .
    Wuja zamordowali sowieci w 1944 ,no ale oni przecież przyszli walczyć o pokój,tak walczyli że nie pozostał kamień na kamieniu!
    Jestem święcie przekonany,że gdyby historia miała się powtórzyć potomkowie owych białoruskich bohaterów nie staną ramię w ramię ze mną Polakiem w obronie ojczyzny!!

  10. yuki

    Wobec tak głębokiego przekonania o własnej nieomylności Pana Korzeniewskiego nie ma sensu przywoływać jakichkolwiek argumentów. Betonu się nimi nie skruszy.

    Kłamstwa powtarzał tak długo aż stały się prawdą. A niedługo nawet je opublikuje… potem przywoła jako źródło… I tak się właśnie się buduję chwałę o mordercach. A wystarczyło dla chwały ich wcześniejszych zasług milczeć.

    1. Rafał Korzeniewski

      Ciekawe. Tylko jak to się ma do faktów?
      To właśnie autor jest otwarty na dyskusję. Dał temu wyraz w dyskusji na Facebooku. To druga strona zaczęła stawiać jakieś warunki.
      A co z kłamstwami powtarzanymi przez 70 lat? Czy to czasem nie one były powtarzane tak długo, że stały się prawdą, którą teraz Pan wyznaje? Przez większość tego okresu za dobre słowo o Wyklętych można było mieć poważne kłopoty. I dotyczyło to nie tylko tak kontrowersyjnych wydarzeń jak te omawiane tutaj, ale po całości. Pana poglądy są ukształtowane z wywodzącej się od Stalina propagandy, która za cel obrała sobie zrobienie z Wyklętych faszystów, nazistów, zdegenerowanych morderców i złodziei.

      Wpis Pana, a może Pani – trudno ocenić – jest kolejnym przykładem tego samego wzorca. Oczernić, obrazić, zdyskredytować, obrzydzić w oczach innych autora artykułu, bo ośmielił się mieć swoje zdanie i jeszcze co gorsza je wyrazić. No tak to straszne.

  11. Marian

    Najczęściej jest tak, że ktoś kto mało wie lub nie wie nic, kto jest pozbawiony moralnego kręgosłupa zarzuca “beton” ludziom prawym i mądrym.
    Osoba podająca się za “yuki ” nie miała nawet odwagi podpisać się własnym imieniem. Skoro autor artykułu to “beton” , proszę popisać się swoją wiedzą historyczną, poprzeć swe argumenty faktami historycznymi i podyskutować na poziomie choć w części zbliżonej do poziomu autora danego artykułu. Bo historia była taka jaka była, są dokumenty obnażające poczynania szpicli i wrogów polskości.
    Chylę czoło przed Panem Korzeniewskim, widać że wiedział o czym mówi i pisze, w odróżnieniu do ” yuki”. Jedyne czym popisała się ta osoba, to zwykłe chamstwo i pustogłowie. Tyle jesli chodzi o “mądrość” zawartą w/w komentarzu…

  12. Janekzlasu

    Mieszkam opodal miejsca rozstrzelania owych furmanów ,noszę się z zamiarem postawienia symbolicznego pomnika Wileńskiej Brygadzie jak i “Buremu”

    1. Badacz historii

      Z akt Instytutu Pamięci Narodowej cytat o powodzie zabicia owych furmanów:
      ,,Istotnym powodem dokonania tych czynów był motyw, który pozostaje w ścisłym związku z opisanym powyżej,
      a który należałoby określć jako polityczny lub dokładniej walki politycznej, polegający na traktowaniu ofiar za zwolenników i
      współpracowników ówczesnych władz komunistycznych i w ten sposób ich likwidację . Taką wersję wydarzeń prezentują niektórzy świadkowie. Mieszkaniec Puchał Starych Antoni B.,
      który zeznał , że „ na wsi ludzie mówili, że ci których rozstrzelano w
      Puchałach Starych, to byli konfidenci i dowódca „ Bury ” oddziału wybrał tych
      konfidentów pod pozorem, aby na furach wozili jego oddział, a potem ich zlikwidował ” .
      Nie tylko na podstawie zeznań świadków nie jest możliwe przyjęcie aby rozstrzelani koło Puchał w jakikolwiek sposób byli zaangażowani politycznie.
      Znamienne są zeznania siostry Grzegorza Ławrynowicza, która w następujący sposób określiła ówczesnych mieszkańców Pasiecznik; „ Była to prosta wieś i nikt nie sprzyjał ani komunistom, ani sowietom.
      Po prostu każdy chciał tutaj spokojnie żyć . ” Nie odszukano żadnych danych w zasobach archiwalnych, że zamordowani furmani byli
      współpracownikami organów bezpieczeństwa. Ustalone w śledztwie okoliczności zatrzymania furmanów w Łozicach
      nie dają najmniejszych podstaw do przyjęcia, że „ Bury ” i jego żołnierze kierowali się jakimiś specjalnymi kryteriami, w najmniejszym nawet stopniu sugerującymi,
      iż wybór spośród osób, które przyjechały 28 stycznia 1946 r. do Łozic był wcześniej przygotowany lub zaplanowany.
      Nic nie wskazuje na to, że w Łozicach wybierano z góry upatrzone osoby, bowiem przy wyborze kierowano się tylko takimi kryteriami jak dobry koń, czy dobry wóz i to decydowało o tym,
      kto pojedzie z oddziałem. Nie moż na zapomnieć , że ani „ Bury ” , ani nikt inny z osób przesłuchanych w tamtym okresie nie wspomniał , że koło Puchał zlikwidowano agentów lub
      współpracowników UB czy NKWD. Dopiero później pojawi ła się taka wersja jako poszukiwanie usprawiedliwienia tego masowego zabójstwa.
      Również przeprowadzone czynności nie dają podstaw do uznania, iż w rzeczywistości mieszkańcy pacyfikowanych wsi szczególnie sprzyjali stronie władzy ludowej.
      Aczkolwiek tak jak w każdej społeczności mogły być i niewątpliwie były osoby popierające nową władzę ,
      co jednak w żadnym wypadku nie uprawnia do uznania całej społeczności za politycznie wrogo nastawioną do organizacji NZW.
      Takiej przyczyny wydarz ń pomimo, iż nie można jej wykluczyć jako pobudki inicjującej działanie sprawcze, to absolutnie nie można uznać za odpowiadającą prawdzie.
      Nie sposób podejrzewać dzieci i starców, którzy zginęli przy pacyfikacji o współpracę z komunistami. Należy zatem uznać ,
      że przyjcie tezy o sprzyjaniu komunistom znajdowało tylko oparcie w ogólnym i
      upowszechnionym wówczas stereotypie, iż osoby deklaruj ące swoją narodowość jako białoruską mają przekonania komunistyczne, częściej w odróżnieniu od Polaków zapisują się do PPR i pełni ą służbę w organach bezpieczeństwa.
      Takie rozumowanie funkcjonowało bez wątpienia u „ Burego ” i jego żołnierzy i przyczyniło się do podjęcia i wykonania zbrodniczych zamiarów.
      Przykładowo w zeznaniach Józefa Puławskiego, ps. „ Gołąb ” złożonych podczas rozprawy p- ko K. Borkowskiemu podał on iż „ po spaleniu dwóch pierwszych wiosek, aby zatrzeć za sobą ślady „ Bury ” kazał zastrzelić tych wszystkich furmanów.
      Furmani zostali zastrzeleni przez ps. „ Modrzewia ” i jego drużyn ę ” .
      Podobnie zeznał obecnie przesłuchany Józef Z, wówczas mieszkaniec Puchał : „ ktoś we wsi mówił , że zabito furmanów dlatego, że gdyby ich puszczono, to oni wydaliby władzom bezpieczeństwa partyzantów ” .”

      1. Rafał Korzeniewski

        Nie moż na zapomnieć , że ani „ Bury ” , ani nikt inny z osób przesłuchanych w tamtym okresie nie wspomniał , że koło Puchał zlikwidowano agentów lub
        współpracowników UB czy NKWD. Dopiero później pojawi ła się taka wersja jako poszukiwanie usprawiedliwienia tego masowego zabójstwa.

        W takich szczegółach diabeł pogrzebany. Nikt z przesłuchanych nie wspomniał. Ale co z tymi wtedy nieprzesłuchanymi? Oto rozumowanie godne bolszewików i wtedy i dziś. Wszystko co świadczy przeciwko “Wyklętym” to święta prawda. Wszystko co zaświadcza na ich korzyść to wymyślone usprawiedliwienie.

  13. Altruista

    Ludzie skąd w was tyle jadu? I tak nie zmienicie przeszłości. Katujecie się nawzajem, obrażacie. Przecież to jest sprzeczne z każdą religią. Nikt nie ma prawa narzucać innym jak chce wyznawać swoją wiarę i czy chce wierzyć. My Polacy swoją nieokiełznaną dumę próbujemy dowartościowywać interpretowaniem przeszłości. I tak zbabraliśmy wystarczająco wiele, żeby dalej brnąć w odmęty głupoty. Smutno mi i przykro jak czytam te szowinistyczne wypowiedzi. PAX między chrześcijany.

    1. Joanna K.

      Szanowny Panie, pisze pan: “My Polacy swoją nieokiełznaną dumę próbujemy dowartościowywać interpretowaniem przeszłości” – nieokiełznana duma? Bez żartów! toż to wprost pycha :). Bez żartów – Polacy jak mało który Naród mają prawo do dumy z własnej historii. Prawo, którego usiłowano nam odmówić albo wręcz pozbawić. Nie pozwólmy na to. Przede wszystkim powinniśmy uczyć młodych Polaków historii Ojczyzny, historii którą skutecznie zakłamywali różni “historycy” po marksiżmie-leniniźmie tacy jak nie przymierzając niejaka Helena Michnik albo ten patron od uczelni w Teremiskach mjr UB Baumann zamieniony ostatnio na Jana Józefa Lipskiego. My nie musimy “próbować” my mamy taką właśnie dumną historię zawdzięczamy ja naszym przodkom. I jeszcze jedno, dla jasności. Jestem nacjonalistką – niedoukom wyjaśniam, ze to od słowa łacińskiego “natio” czyli Naród. Proszę odróżniać to słowo od szowinizmu, którym pan szermuje.

  14. Kenap

    Troszeczkę ucichło na forum więc można teraz na spokojnie i bez emocji przytoczyć kilka historycznych faktów z tamtego okresu.
    Rozkaz a w zasadzie dwa rozkazy z tego samego dnia czyli z 20.09.1945r. jeden skierowany do Komendanta Powiatu NZW Bielsk Podl. krypt. “Burza” por. Zachariasza Tarnowskiego ps. “Dnieprski”, “Kochanowski” i drugi rozkaz praktycznie o tej samej treści skierowany do dowódcy okręgowych oddziałów PAS NZW, czyli do tzw. III Brygady Wileńskiej dowodzonej przez por. / kpt. Romualda Adama Rajsa ps. “Bury”. Oba te rozkazy dotyczące
    (pacyfikacji), czyli uspokojenia terenu w pewnych rejonach powiatu Bielsk Podl. zostały wydane i podpisane przez ówczesnego Komendanta Okręgu NZW kpt./mjr. ? NN “Lisa”, “Kotwicza” , którego prawdziwe personalia pomimo wysiłku wielu zawodowych historyków do dnia dzisiejszego nie zostały w 100% ustalone. Ponoszącego razem z szefem (dowódcą) wydziału pierwszego (organizacyjnego) por. /kpt.? Władysławem Awramienko ps. ” Gwiazda”, ” Puma”, ,”Brat”, ” Dunajewski”, ” Laur” w K.O NZW krypt. “Chrobry”. Późniejszym, lub wcześniejszym agentem Informacji Wojskowej PRL , Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego i NKWD. To właśnie te dwie osoby ponoszą główną odpowiedzialność za wydanie tego rozkazu.
    Odnośnie jeszcze kpt. /mjr.? NN – “Lisa” , “Roja” ” Kotwicza” , który używał kilku nieprawdziwych imion i nazwisk:
    – Wilhelm Wieliczko.- nie do sprawdzenia ( brak jakichkolwiek danych o tej osobie i nie wiadomo kim był)
    – Jan Szklarek. ( rotmistrz 7 psk, kpt. WP. całą okupacje odsiedział w stalagu VII A -Murnau , powrócił do Polski w 1946r. zmarł w 1982r. )
    – Andrzej, Florian Lewicki. ( rzekomy ppor. WP, pod tym nazwiskiem podpisywał się w protokołach przesłuchań w MBP w W-wie. Obecny biogram Lewickiego opisany przez P. Łapińskiego i J. Kułaka nie oddaje prawdzie w/w osoby występującej jako “Lis”, “Kotwicz”. co przyznają zgodnie autorzy tego biogramu.)
    – Stanisław Ulatowski – ( pod tym nazwiskiem został aresztowany wiosną 1946r. ) ‘.
    – Jest jeszcze kilka innych zagadkowych nazwisk i pseudonimów pod którymi mógł występować NN “Lis” , “Kotwicz”.
    Rozkaz z dnia 20.09.1945r. cytuję już w uproszczonej i skrótowej formie.
    – “agresywnego stosunku PPR-u “( aktywiści z PPR-u wspomagani przez lokalne (powiatowe) UB, nadzorowane przez NKWD rozpoczęli akcję propagandową przed zbliżającym się referendum i wyborami. ) dodać należy jeszcze listę podpisujących osób i wsi z tego regionu do tzw. włączenia pow. Bielsk Podl. do BBSR.
    – “zabójstwa kolegi ” Jurka” “( chodzi tu o zabicie przez PPR-owców w lipcu 1945r. w okolicach gm. Milejczyce Jerzego Wilczopolskiego ps. “Żak”, ” Jurek”. Szwagra por. Zbigniewa Zaleskiego ps. “Drzymała”, “Orłowski” zabitego w Bodakach 17.05.45r. przez NKWD. Pierwszego dowódcę oddziału tzw. “egzekutywy” i szkoleniowca oddziałów PAS NZW na cale ówczesne woj. Białostockie.) To właśnie z tego miejsca i tego regionu gm. Milejczyce później bo już w styczniu 1946r. rozpoczął się rajd i przemarsz po okolicznych wsiach pow. Bielsk Podl. oddziałów PAS III B.W. NZW.
    – “załamania się elementów konspiracyjnych na terenie 8 kompanii na wskutek silnego obsadzenia terenów tej kompanii przez wywiad wrogi”. ( Tak było interpretowane stanowisko organizacji NSZ z rejonu Miasta Siemiatycze i gm. Siemiatycze, która miała rzekomo się scalić z organizacja NZW. ?) Utworzenie placówki UB w tej miejscowości. Opuszczenie samowolnie rejonu 8 kompani przez por. /kpt. Stanisława Kuchcińskiego ps. “Bogusławski, “Orłowski” i podległych mu struktur konspiracyjnych, jak np. rozwiązanie prawie 100 osobowego oddziału przez sierż. /pchor. Zbigniewa Kryńskiego. ps. “Rekin” i Aleksandra Olędzkiego ps. “Tatar” . W którego ślad za poprzednim oddziałem NSZ-u poszedł ppor. Wincenty Zalewski ps. “Tarnina” , który jako ostatni komendant NSZ-u na terenie pow. Bielsk Podl. rozwiązał również swój patrol (oddział) i wyjechał w sierpniu- wrześniu 1945r. do W-wy.
    – pacyfikacja dotyczyć będzie jednostek UBP stacjonujących na terenie 8 kompanii, agentów UBP (szpiclów).
    – “zorganizowanie odwetu na wrogiej ludności do sprawy konspiracyjnej.”( tu oczywiście chodzi o pewne wsie i personalne osoby , które według wywiadu organizacji NZW nie utożsamiały się z walką o odzyskanie w pełnych granicach II Rzeczpospolitej Polskiej, dla których oczywiście było bliżej ideologicznie do Białorusi i sowieckiego reżimu komunistycznego.
    Wracając jednak do rozkazu to pomimo, że wykonanie tego rozkazu opóźnione zostało w czasie prawie o cztery miesiące to bez wątpienia można stwierdzić, iż dowódca powiatu NZW Bielsk Podl. por. ‘ Dnieprski” , “Kochanowski” prosił Komedę Okręgu NZW raptem, już dzień później ,czyli 21.091945r. by akcję wstrzymała. Prawdopodobnie on i dowódca oddziałów PAS NZW por. /kpt. ‘Bury’ mieli nadzieje, że aktywiści z PPR-u wspomagani przez NKWD i lokalni kolaboranci uspokoją się i zaniechają wrogiej działalności w stosunku do Polskiej ludności i państwa Polskiego, a w szczególności do oddziałów konspiracyjnych , które były w pewnym sensie przedłużeniem wojska II RP. Świadczyć o tym może własnoręczny dopisek do w/w rozkazu ” AKCJA WSTRZYMANA” podpisał ” Bury”. (Oba rozkazy znajdują się w archiwum IPN B-stok. i dla zainteresowanych sprawdzenie nie powinno stanowić żadnego problemu.)
    Oddział PAS III B.W. NZW dysponował w tym czasie listą 20-30 osób przeznaczonych w pierwszej fazie do upomnienia, w drugiej ukarania materialnie ( ponieważ oddziały niepodległościowe nie dysponowały aresztami , więzieniami, itd. i np. konfiskata, mienia, lub spalenie gospodarstwa danej osoby stanowiło jedyny sposób ukarania. Trzecią i ostateczną fazą była fizyczna likwidacja danej osoby. ) Wspomina o tym Komendant pow. NZW Bielsk Podl por. Zachariasz Tarnowski ps. “Dnieprski”, “Kochanowski” w protokole przesłuchania z 1956r. ( dokumenty tak jak wyżej dla zainteresowanych dostępne są w archiwum IPN B-stok.)
    CDN.

  15. Kenap

    Oddział i dowództwo III Brygady Wileńskiej PAS NZW posiadał i kierował się również instrukcją opracowaną przez Komendę Główną NZW w której możemy jasno i wyraźnie przeczytać;
    – Likwidowanie członków rządu tymczasowego, lub osób wchodzących w skład PKWN i ZPP (Związek Patriotów Polskich), za którymi ukrywa się imperializm komunistyczny.
    – Resortu Bezpieczeństwa (funkcjonariuszy) od ministerstwa poprzez województwa, powiaty, aż do najniższych komórek włącznie.
    – Odkomenderowanych i zakonspirowanych komunistów do innych organizacji demokratycznych, a wyraźnie działających na szkodę Narodu Polskiego.
    – Zaopatrzenie organizacji NZW w środki finansowe i techniczne.
    – Ochrona majątku narodowego przed niszczycielską akcją administracji lubelskiej.
    – Zwalczanie w terenie grup operacyjnych i kontyngentowych, rozbrajanie posterunków MO i walka z pospolitym bandytyzmem.
    – Likwidacja zdrajców może być wykonana systemem tak zwanego; (tajnego zniknięcia), lub jawnego zastrzelenia.
    – Każdy zlikwidowany musi mieć wyrok. O ile na to nie pozwalają okoliczności wyrok będzie wydany (post factum).
    Z rejonu wsi Augustynka i Milejczyce, który wchodził w skład 8 kompanii NZW pow. “Burza”, czyli Bielsk Podl. Zgrupowanie III B.W. NZW na zorganizowanych z tego rejonu podwodach dotarło w okolice wsi Łozice 27.01.46r.
    Podkreślić należy jeszcze dlaczego dowództwo oddziału nie zdecydowało się na pozostanie w tym rejonie i dalej w stronę Siemiatycz, gdzie mieścił się teren i struktury 8 kompani NZW. Dlaczego również nie nawiązano kontaktu z terenowym dowódcą 8 kompani , którym był wcześniej por. Stanisław Kuchciński ps. “Bogusławski” ( nie było go już na terenie pow. Bielskiego w tym czasie). Następnym dowódcą 8 kompanii po kwietniu/maju 1945r. został NN (Radziszewski?) ps. “Burza”. Nie był na pewno Stanisław Kozłowski ps. “Kaczka”, ze wsi Smolugi, jak to podaje w swej pracy “Komendant Bury” Pan Michał Ostapiuk. (S.K. ps. “Kaczka” dostał przydział do objęcia 8 kompani dopiero wiosna 1946r. i nigdy go nie przyjął.)
    Zdecydowano się natomiast na rajd w stronę Hajnówki i położonych tam wsi Białoruskich.? Rozkaz Komendy Okręgu NZW wyraźnie i dobitnie w kilku podpunktach wskazywał na pacyfikacje terenu 8 kompanii i rejonu południowo – wschodniego pow. Bielsk Podl. , a nie rejonu wschodniego, jak (Hajnówka, ,Zaleszany, Wólka Wygonowska , gdzie nawet nigdy nie było struktur NZW.), środkowego, czyli (Zanie, Szpaki wchodzące terytorialnie w skład 3 kompani NZW ), czy północnego (wieś Końcowizna wchodząca terytorialnie w skład 1 kompani NZW).?
    Tymczasem do wsi Łozice następnego dnia czyli 28.01.46r. zaczęły się zjeżdżać furmanki z wyznaczonymi ludźmi z okolicznych wsi. Większość tych osób została wytypowana przez posterunek MO w Orli, Urząd Gminy Orli i sołtysów tych wsi z których pochodzili tzw. wozacy. Rzekomym przeznaczeniem tych osób było odrobienie tzw. “szarwarku” ,czyli przymusowego świadczenia i dostarczenie do Urzędu Gminy Orla drzewa opałowego z Puszczy Białowieskiej. Docelowym miejscem koncentracji wszystkich wozaków była wieś Łozice, gdzie miał prawdopodobnie na nich czekać leśniczy ,lub podleśniczy okolicznych lasów państwowych. Zaznaczyć należy, że do tego typu przedsięwziąć, jak wycinka drzewa z lasów państwowych zawsze był wyznaczany ktoś z nadleśnictwa i czy to było za rządów II RP, czy komuny organa państwowe zawsze przestrzegały tych przepisów. Jednak nikogo z wyżej wymienionych tam nie było. Był za to oddział III B.W. PAS NZW dla którego można by było napisać, że na drodze przemarszu w stronę Hajnówki ktoś zrobił prezent i dostarczył podwody, z którymi zawsze był problem by zorganizować je w odpowiedniej ilości dla tak licznego oddziału, a tym bardziej jeszcze w tym rejonie pow. Bielsk Podl. Liczba zgromadzonych tego dnia we wsi Łozice opiewała na około 50-60 wozów i około 50-65 osób. Choć inni twierdzą, że było ich łącznie około 77 wozów.
    Fragment z opisu i wypowiedzi Józefa Antoniuka;
    “Józef Antoniuk próbuje na własną rękę dociec prawdy. Co do udziału Rajsa w mordowaniu Białorusinów nie ma wątpliwości; zastanawia go, kto stał za watażką. Dlaczego po furmanów przychodził sołtys? Dlaczego wójt gminy Orla wysłał aż 77 furmanek po opał do puszczy, czego nigdy przedtem nie robił? A kiedy “Bury” cofał się z Krasnej Wsi, dostał jeszcze 50 wozów. – Dlaczego milicjanci chodzili po chałupach i kazali wytypowanym do puszczy podpisać się na liście? Nigdy tak szarwarku nie egzekwowano.
    Przewodniczący komitetu zna dobrze historię Białostockiego. Studiował m.in. tekst umowy z 1944 r. między PKWN a ościennymi republikami: białoruską i ukraińską. Na podstawie tego dokumentu katolicy mieli być przesiedleni na tereny polskie, natomiast ludność prawosławna z naszej strony Bugu dalej na wschód. Bolesław Bierut mówił o tym oficjalnie.
    Najpierw werbowano ochotniczo. Ale chętnych brakowało. Wtedy wojewoda białostocki, Stefan Wibowski, powiedział wprost na spotkaniu aktywu powiatowego w Bielsku Podlaskim, że na jego terenie dla prawosławnych nie ma miejsca.” – fragment z Tygodnika Przegląd.
    Dowództwo oddziału pozorując oddział Ludowego Wojska Polskiego , czy KBW (chociaż nie jest to do końca zbadane) i po zwolnieniu poprzednich podwodów przystąpił do tzw. selekcji z czego wybrano od 40 do 50 dobrych zaprzęgów. Dodać należy jeszcze, że ilość osób i wozów do przewiezienia drzewa opałowego dla U. G. Orla była bardzo duża. Zakładając minimum, że na jeden wóz (typu żelaźniak) zmieści się około 1-1,5 m3 drzewa to wynik kalkulacyjny w stosunku do 50-60 fur wynosi około 50- 75 m3 drzewa niektórzy z Białorusinów twierdza nawet, że wozów w Łozicach było ponad 70 sztuk. Jest to ilość bardzo duża jak na opał jednego budynku U.G. Orla i nawet posterunku MO. Tym bardziej że to już był koniec stycznia i zima potrwała by maksymalnie do kwietnia -maja 1946r. W tym przypadku jest bardzo wiele nie wyjaśnionych tzw. przypadkowych spraw odnośnie zabitych 31.01.1946r. wozaków. Jednych zwolnili innych rozstrzelali jeszcze kilku innym udało się uciec pomimo, jak twierdzą niektórzy zawodowi historycy, że w III B.W. NZW była bardzo surowa dyscyplina i świetne posterunki wartownicze. Ci co wrócili do swoich wsi i domów nic nie chcieli opowiadać o tych wydarzeniach, tak przynajmniej twierdzi strona Białoruska. Rodziny zaginionych wozaków zgłosiły zaginięcie swych ojców, mężów, braci do posterunków MO i UBP w Belsku Podl. i czekały na jakakolwiek informację, której się nigdy nie doczekały. Pomimo wczesnej szeptanej propagandy , że w okolicy Puchał Starych spoczywają niezidentyfikowane osoby to dopiero w 1951r. władza komunistyczna razem z ówczesnym wójtem gminy Brańsk Michałem Szurbakiem zdecydowała się na przeprowadzenie pierwszej ekshumacji. Już wtedy ustalono, że są to zaginione osoby ze wsi Zbucz, Jagodniki , Krasna Wieś, Czyże, Łozice itd. Świadczyć o tym może znalezienie kilku osobistych przedmiotów przy ekshumowanych osobach. Jednak władze komunistyczne nie poinformowały tych rodzin w zasadzie można by było powiedzieć swoich sojuszników w utrwalaniu władzy ludowej co stało na przeszkodzie? Zdecydowano natomiast, że wszystkie wydobyte szczątki kości zostaną przeniesione na cmentarz rzymskokatolicki w Klichach pomimo iż wiadomo było, że są to osoby wyznania prawosławnego. Druga ekshumacja nastąpiła dopiero w 1997r. już przy udziale lekarza sadowego. Ostatecznie wszystkie kości z cmentarza w Klichach przeniesiono na cmentarz w Bielsku Podl. Zastanawiającym jest również fakt, że we wszystkich uroczystościach, rocznicach itd. odbywających się od kilkudziesięciu lat nie biorą udziału rodziny tych zwolnionych wozaków i tych którym się udało rzekomo uciec. Zapytałem o to ks. Marka ,który stwierdził, że on sobie również nie przypomina i dodał, że jest tutaj raptem od kilku lat.
    Wieś Szpaki gm. Wyszki w której już od początku okupacji Sowieckiej (1939-1941) i później okupacji Niemieckiej (1941-1944 ) działało aktywnie kilka osób w organizacjach podziemnych. Kilku było w AK ( nie jest prawdą ,że Andrzej Filipczuk, lub inni ze wsi Szpaki byli w NZW tak, jak to interpretuje Pan Michał Ostapiuk. na podstawie spisu z 1950r. )
    – Aleksander Bałło ( Akowiec współdziałający z sowiecką partyzantką)
    – Jakub Niewiński
    – Józef Truszkowski
    – Antoni Górski
    – Michał Górski
    – Andrzej Filipczuk ( Akowiec współdziałający z sowiecką partyzantką)
    – Michał Filipczuk ( ———— // ————–)
    – Paweł Filipczuk ( ———— // ————–)
    – Klemens Migun
    – Włodzimierz Migun syn Klemensa zabity w 1941r. przez ruskich
    Aktywiści sowieccy;
    – Jerzy Bałło zabity w 1942r. w okolicy wsi Malesze przez Żandarmerię Niemiecką.
    – Walentyna Pietruczuk (Chomko) złapana przez Niemców i wywieziona na roboty.
    – Ksenia Kłoczko (Chmielnicka) złapana przez Niemców i wywieziona na roboty.
    – Michał Rudczuk ur. 01.03.1922r. zm. 29.07.2007r. syn Jakuba i Anny. Złapany w 1942r. przez Niemców i wywieziony na roboty. Po wyzwoleniu wstąpił ochotniczo do Armii Radzieckiej, gdzie miedzy innymi zdobywał Królewiec, a później po powrocie w rodzinne strony aktywnie uczestniczył w budowie systemu komunistycznego.
    – Michał Pietruczuk złapany i rozstrzelany przez Żandarmerię Niemiecką w okolicach wsi Kożuszki. Dobry kolega M. Rudczuka z lat tzw. pierwszego sowieta. (Zeznanie Eudokii Pietruczuk, że jej syn był komunistą i dlatego został zabity.)
    i jeszcze kilku co później aktywnie współdziałało z oddziałem sowieckim im. “Żukowa”, który spalił cześć zabudowań na sąsiedniej kolonii wsi Brześcianka dla rodziny Żukowskich. Istnieje tez duże prawdopodobieństwo ,że baza BiP obwodu AK kwaterująca na kol. Brześcianka w domu u sierż. zawodowego WP Stanisława Zaleskiego ps. “Impet”, “Lont” została wydana dla Żandarmerii Niemieckiej przez osoby współdziałające z sowiecką partyzantka z tego regionu. Niektórzy mieszkańcy okolicznych wsi z którymi rozmawiał autor twierdzą, że osoby te zginęły w wyniku donosu z sąsiedniej prawosławnej wsi.? Dnia 03.06.1944r. zginął wtedy kpt. Tadeusz Prażmo ps. “Wiński”, “Borowy”, kpr. Czesław Dmitruk ps.”Borus” i Regina Zaleska ps. “Palma”. Dla potwierdzenia można przytoczyć fragment ze wspomnień ppłk. Jana Onacika ps. “Wołodzia” ( dowódcy grupy desantowej NKWD “Dalnyje” i późniejszego szefa WUBP w B-toku)) ,że oddział sowiecki przemieszczał się szlakiem z regonu puszczy Białowieskiej Dubno, Szastały, Stryki i dalej na Szpaki-Malesze i później do lasu w okolice wsi Świrydy-Zanie. ” Pewnego razu zostaliśmy ostrzelani przez Ak-owców w okolicy wsi Brześcianka”. Oddziały sowieckie im. “Żukowa” i oddział im. “Chmielnickiego” dopuściły się na tych terenach wielu rekwizycji i zabójstw na Polskiej ludności cywilnej. Lokalne struktury AK, czy NSZ nie potrafiły sobie z nimi poradzić. W tym czasie nie było większego oddziału leśnego AK, czy NSZ a jedyny oddział kedywu NOW- AK został doszczętnie rozbity przez Niemców dnia 03.06.1943r. w bitwie pod Lizą Starą. Później wielu lokalnych AK-ców współdziałało z sowieckimi oddziałami. Dnia 09.05.1944r. prawdopodobnie za donosem wywiadu AK, Niemiecka Żandarmeria rozbiła i zlikwidowała oddział sowiecki im. “Żukowa” w lesie miedzy Brańskiem a wsią Świrydy , gdzie sowieci mieli stałą bazę leśną. Kpr. Karol W. ps. “Drut” z Brześcianki wspominał, “w Świrydach mieliśmy kilku swoich ludzi, jak rodziny Zalewskich, Fedorczuków, Kołosów z tych rodzin młodzi chłopcy pracowali niewolniczo w Brańskim obozie pracy. Często dostawaliśmy informację od nich, że banda znowu przyszła, ale nic nie mogliśmy zrobić, za mało nas było , przekazywaliśmy tylko meldunki do dowództwa.” Prawdopodobnie tak jak doszło do rozbicia oddziału sowieckiego, tak też doszło do rozbicia bazy BiP AK, po jednej i drugiej stronie zginęły niepotrzebnie osoby.
    Po odprawie oddziału III B.W. PAS NZW we wsi Łubice gm. Wyszki poszczególne plutony przystąpiły do wykonywania zadań ustalonych przez dowództwo oddziału. Pierwszy pluton pod dowództwem ppor. Włodzimierza Jurasowa ps. “Wiarus” przybył do wsi Szpaki. Wiadomo jedynie z obecnej literatury przedmiotu, że zamiarem plutonu NZW, było ukaranie niektórych mieszkańców wsi. Brak jest też w dokumentach archiwalnych IPN-u, że pluton , czy oddział posiadał imienną listę do zlikwidowania osób we wsi Szpaki. Niewątpliwie taką listę mogła posiadać siatka terenowa AK, AKO, lub NSZ- NZW, która mogła ją przekazać dla dowódcy oddziału względnie plutonu. Jest jeszcze jeden wątek związany z wsią Szpaki, z której niektórzy mieszkańcy przyczynili się do ostrzelania patrolu aprowizacyjnego z oddziału por. Zbigniewa Zaleskiego ps. “Drzymała”, “Orłowski” idącego w maju 1945r w stronę Wyszek i później powracającego z rejonu gm. Wyszki w stronę wsi Bronka by docelowo dotrzeć w rejon wsi Sielc. Jednak po drodze wzięli kilka furmanek i wozaków z okolicznych wsi po trasie z którymi przybyli do wsi Chojewo, a później pieszo do wsi Bodaki. Niestety archiwum i dokumenty z oddziału por. “Drzymały” zostały spalone, lub NKWD je przejęło po bitwie w Bodakach. Wspominali o tym niektórzy żołnierze siatki terenowej w rozmowach z autorem.
    Wracając jednak o zabitych osób ze wsi Szpaki , których zginęło łącznie pięć osób plus dwie osoby ranne które rzekomo zmarły w szpitalu w Bielsku Podl.
    – Paweł, Stefan Filipczuk ur. 26.06.1900r. lat 46 Ak-owiec współpracujący z sowiecką partyzantką.
    – Jan Szeszko lat 45
    – Jan, Szeszko syn Prokopa lat 23
    – Dionizy Szeszko lat 50
    – Bazyli, Wasyl Kłoczko lat 58
    – Antoni Szeszko zmarł rzekomo w szpitalu Bielsk Podl. ( brak potwierdzenia z dokumentów szpitalnych z 1946r.)
    – Maria Pietrczuk lat 17-18 rzekomo zmarła w szpitalu( brak jakichkolwiek dokumentów ze szpitala w Bielsku Podl. i Brańska. Pomimo ,że są dostępne spisy zmarłych z tych lat w Starostwie Bielsk Podl i w Urzędzie Miasta Brańsk.
    Według odnalezionego nagrobka na cmentarzu prawosławnym w Maleszach data śmierci Marii Pietruczuk jest 15.01.1946r. , lub 15.01.1945r. ( na górze dopisek “убитa”), litery są bardzo słabo widoczne. Natomiast ks. Marek Jakimiuk twierdzi, że w dokumentach jest wpis 02.02.1946r. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będzie można sprawdzić wiarygodność tego dokumentu. Natomiast rodzona siostra Marii, Nina Pietruczuk wyszła za mąż za katolika Jabłuszewskiego z Nowosad gm. Brańsk z której pochodziło stosunkowo do mieszkańców wsi najwięcej aktywnych żołnierzy podziemia niepodległościowego w tamtych latach. Zamieszkali razem w domu Eudokii Pietruczuk w Szpakach. Nina z mężem pochowana jest na cmentarzu rzymskokatolickim w Wyszkach. Maria według przekazu niektórych okolicznych mieszkańców z którymi autor rozmawiał “nie wiemy, czy oni wszyscy są świętymi” , nie została zgwałcona, a została postrzelona podczas próby ucieczki razem z Michałem Rudczukiem, który pomimo postrzału zdołał uciec, a strzelający żołnierze za nim postrzelili przez przypadek uciekającą również Marię. Logicznie rzecz ujmując nikt z partyzantów nie strzelał by do niej w plecy serią z karabinu przy tzw. próbie gwałtu. Lubba Bałło ur. 17.03.1928r. córka Heleny i Szymona nie była w tym czasie w domu Eudokii Pietruczuk, a pierwszy protokół przesłuchania dopiero z lutego 2004r. w którym stwierdza, że ” chcę dodać, że w tym dniu co spalono wioskę zostałam zgwałcona”. nie ma nic wspólnego z prawdą. Lubba B. uciekła z rodziną w tym czasie do sąsiedniej wsi Kożuszki. Wskazuje na to dostępna dokumentacja w archiwach IPN-u, że osoba ta nawet nie była brana pod uwagę odnośnie śledztwa przez śledczych z UB i później przez Sąd Wojskowy. Jest jeszcze jedna zagadkowa sprawa w tej wsi kim był Piotr Pietruczuk, który został zabity w 1946r. ?
    CDN.

  16. Kenap

    Wracając jeszcze do wsi Szpaki zapisany fragment wspomnień przez B. Pietruczuka;
    “Oto fragmencik wspomnienia
    jednego z mieszkańców wsi Szpaki:
    W 1946 roku miałem tylko 6 lat, ale to, co się stało w naszej okolicy, pamiętam z
    najdrobniejszymi szczegółami… Na porządku dziennym były rekwizycje mienia gospodarzy.
    „Leśni”, podając się za „wojsko polskie”, brali wszystko, co im popadło pod rękę.
    Wełnę, ubrania, kożuchy, jedzenie, ostatni bochen chleba… Jednak to, co się stało 2
    lutego trudno naprawdę opowiedzieć.
    Tego dnia pod wieczór od strony Malesz do wsi na 5 furmankach wjechał oddział
    wojska. I od razu zaczęli chodzić po domach, rabować i zabijać ludzi. Ja z babcią siedziałem
    w domu, na takiej szerokiej ławie, które wtedy były modne. Jak przyszli do nas w
    wojskowych ubraniach, dziadek, który był dobrym myśliwym i miał w domu broń, chciał
    złapać broń, ale już nie zdążył. Dziadka i sąsiada, który był u nas w domu, Dionizego
    Szeszko, na moich oczach położyli na podłogę i zastrzelili. Jeden z nich zaczął mierzyć z
    automatu do mnie i babci. Ale drugi mu powiedział, żeby zostawił tego bachora i staruchę.
    Podobne sceny rozgrywały się we wszystkich prawosławnych domach we wsi. Prawosławnych
    mordowali, grabili im wszystko co popadło pod rękę i wszystkich wysyłali do
    Moskwy, do Stalina. A gdzie tam miało być dla nas miejsce, to cholera ich wie!
    Pijani w dym bandyci (wszyscy byli pijani!) brali się za dziewczyny. Z tego, co ja
    wiem, to tego dnia zgwałcili dwie. NN i Marysię Pietruczuk. Marysia nie chciała im się
    poddać, to uciekającej wsadzili w plecy 42 kule. NN zgwałcili i puścili wolno. Zaraz
    potem wyjechała na Śląsk i żyje tam chyba do dziś.
    Do Polaków nie mieli pretensji. Opowiadali potem ludzie, że jak przypadkiem zapalił
    się dom katolika, to jeden z nich klął: „O cholera, Franciszka przez pomyłkę podpaliliśmy”.
    A tak naprawdę, to nikt go nie podpalał, a tylko wiatr przeniósł ogień z sąsiedniej
    chałupy…”
    Zapisany wspomnieniowy fragment jeszcze wtedy sześcio letniego dziecka, czyli urodzonego w 1940r. nie wymienionego z imienia i nazwiska, a którym był wnuk Pawła, Stefana Filipczuka, lub Antoniego Szeszko. Zamieszkującego na środku wsi Szpaki z którym W.B. Pietruczuk (autor jego wspomnień żołnierz KBW i późniejszy oficer wywiadu i kontrwywiadu PRL-u) przeprowadził wywiad na początku lat 2000-cznych, wskazuje na zupełnie inny obraz dotyczący wydarzeń z początku lutego 1946r.
    Zwróćmy uwagę na zapamiętany, (wspominany przez mieszkańców) kierunek przybycia oddziału ” 5 furmanek od strony wsi Malesze”, czyli od strony południowej wsi Szpaki. Odprawa dowództwa oddziału, (plutonów) III B.W. PAS NZW odbyła się we wsi Łubice gm. Wyszki. Jest to północna część powiatu Bielskiego i wieś Łubice oddalona jest od wsi Szpaki na północ o około 7- 8 km. Pluton ppor. W. Jurasowa ps. “Wiarus” idąc, jadąc od strony północnej, czyli strony Wyszek, którego zapewne część plutonu musiała przybyć od strony wsi Pierzchały, Bagińskie i Kożuszki by zamknąć okrążenie wsi Szpaki od strony południowej. W tym przypadku istnieje też duże prawdopodobieństwo ,że stronę południową zamykała okoliczna siatka AK-NZW ze wsi Mierzwin, Malesze i Brześcianka?
    Świadek tamtych wydarzeń w sposób raczej prawdziwy i logiczny opisuje śmierć dwóch osób z tej wsi, czyli jego dziadka i Dionizego Szeszko. ” Dziadek, który był dobrym myśliwym i miał w domu broń, chciał
    złapać broń, ale już nie zdążył. Dziadka i sąsiada, który był u nas w domu, Dionizego
    Szeszko, na moich oczach położyli na podłogę i zastrzelili.” Czyli mieszkańcy wsi mieli broń i na pewno nie byli to myśliwi z koła łowieckiego “Szpaki”. Można by było napisać, powiedzieć, a kto nie miał broni w tamtych czasach?. Otóż to ,że wszyscy posiadający broń bez zezwolenia podlegali pod ustawę (czy to było wtedy , czy teraz). Jedną odmienną rzeczą jest to, że wtedy za posiadanie nielegalnie broni groziła kara śmierci, a teraz kara w zawieszeniu, lub krótkie więzienie. Chyba że było się współpracownikiem NKWD, lub UB to wtedy w rzeczy samej karabin był jak najbardziej przechowywany w domu i w razie konfrontacji z oddziałami podziemia niepodległościowego, był jak najbardziej potrzebny. Akurat w tym przypadku jak wspomina wnuk prawdopodobnie tak było i jest to następny przykład ,że nikt nikogo nie wrzucał do palących się domów, czy zabudowań tylko jak ktoś próbuje łapać za broń w kierunku oddziałów niepodległościowych i wojska polskiego to efekt był taki, że zginął ten co chciał strzelać i ten ,który mu towarzyszył. Babcia, wnuk i reszta rodziny nie zginęła. W przypadku Pana Kłoczko, czy Szeszko, który się schował do stodoły bo miał tam swoją skrytkę, w której się spalił i rodzina nawet nie mogła później znaleźć ciała. ( pochowano jedynie prochy ze spalonej stodoły- przekaz mieszkańców i księdza Marka.) To też nie jest to prawda ,że zostali zabici z zimna krwią, prawdopodobnie był to przypadek, że oni zginęli. Takie relacje są od niektórych mieszkańców okolicznych wsi z którymi autor rozmawiał.
    Odnośnie jeszcze zabitej Marii Pietruczuk , której ojcem był Józef Pietruczuk (o którym to nie wspominają, lub nie chcą wspominać okoliczni mieszkańcy i ksiądz Marek, nieznający dogłębnie tematu) i Eudokia Pietruczuk (panieńskie Waszkiewicz). Józef P. ojciec Michała, Niny i Marii pracował i czasowo zamieszkiwał w majątku Zakrzewskich i Wińskich a później Koców we wsi Koszewo oczywiście jeszcze przed wojną. W tym majątku pracowały też rodziny Masłowskich i Jabłuszewskich ze wsi Nowosady z których to rodzin Edward Jabłuszewski ożenił się później z Niną Pietruczuk córką w/w osób. Maria P. jak wspomina ówczesny młody mieszkaniec wsi Szpaki została postrzelona podczas próby ucieczki, a nie gwałtu cytat; “Marysia nie chciała im się
    poddać, to uciekającej wsadzili w plecy 42 kule”. Nie wiem kto liczył kule z tej wsi , czy komisji lekarskiej, lub rodziny, ale taka ilość wystrzelonej amunicji w kierunku uciekającej dziewczyny świadczy o fantazji świadka, lub osoby która zasłyszała taką plotkę.
    CDN.
    Wieś Zanie-

  17. Kenap

    Kilka jeszcze istotnych informacji odnośnie tzw. furmanów i wsi Szpaki.
    Odnośnie tzw. “furmanów” autor ustalił kim była osoba nazywana przez rodziny zabitych wozaków, jako tzw. NN. “Skowronek”,” Skowron”, który pracował w posterunku MO Orla i który to rzekomo z przekazu, relacji rodzin zabitych furmanów i autorów publikacji np. “Chłopska Śmierć” osobiście nadzorował i spisywał na listę osoby z poszczególnych wsi. Mające obowiązek odrobienia tzw. “szarwarku” na rzecz gm. Orla.
    Dziwi i zastanawia, tylko według autora zapomniana, lub przemilczana data tego spisu tzw. “furmanów” w literaturze przedmiotu ze strony Białoruskiej. Według dokumentów IPN-u F. Skowronek pracował w MO Orla do 31.05.45r. ( IPN-Bi- 227/31/1) Później znalazł się w miejscowości Łobez w plutonie operacyjnym. Data zakończenia jego przygody z MO wskazuje według dokumentów na 29.05.46r. Dalsze losy nieznane, lub nie ujawnione w jakiej służbie się znalazł? (IPN-BiP).
    Franciszek Skowron ur. 25.05.1925 r. w Łukawcu Żurowskim ( obecnie Ukraina) syn Jana i Marii, który był komendantem posterunku MO w Orli ( rzekomo tylko w stopniu szer.?) Jego zastępcą i później krótkotrwałym komendantem od 31.05.45r. względnie do 01.06.45r. posterunku MO w Orli został kpr./plut. Bolesław Kowalski. Zdezerterował tego samego dnia, gdy dowiedział się, że Skowronka już nie ma i został mianowany komendantem tego posterunku, czyli 01.06.45r. Zdezerterował z bronią w reku( IPN-Bi- 227/31/1)
    Kim był B. Kowalski, trudno to dzisiaj ustalić bo tych Bolków Kowalskich trochę było w szeregach MO, UB, KBW, (L)WP i IW.
    Możliwe, że to był ten towarzysz (wolał bym się mylić, bo to wtedy od razu pachnie prowokacją i tym sprawozdaniem, referatem MO z lat 70-tych.)
    B. Kowalski ur. 04.07.1924r. w Zakrzówku. Syn Jana i Aleksandry. ( według BIP -IPN-u) “Członek PPR od 13.03.1943 r., następnie PZPR.
    W okresie okupacji był członkiem GL-AL pod pseudonimem “Cień” pełniąc m.in. funkcję dowódcy specjalnego oddziału partyzanckiego. Walczył z podziemiem niepodległościowym (AK, BCh, NSZ).
    Po lipcu 1944 r. był żołnierzem Wojska Polskiego (pracując m.in. w Ochronie MON, WBW oraz KBW).
    Aresztowany przez MBP 09.08.1951 r. W latach 1952 – 1957 r. poza służbą wojskową w związku z wyrokiem WSR w Warszawie.
    W okresie 1954 – 1956 pracował w Rolniczej Spółdzielni Samopomoc Chłopska, następnie był zastępcą kierownika domu wczasowego w Ministerstwie Rolnictwa. Od 03.09.1957 r. ponownie został żołnierzem Wojska Polskiego (WSW, Główny Zarząd Polityczny WP, Muzeum Wojska Polskiego, Inspektorat Obrony Terytorialnej).
    W 1945 r. Bolesław Kaźmierak zmienił nazwisko na Kowalski, a 1964 r. na Cień-Kowalski.
    Źródła: AAN, Prokuratura Generalna, sprawa płka Cień Kowalskiego, sygn. 4/604-610; IPN BU 2174/1513, akta osobowe Bolesława Kowalskiego; IPN BU 2180/848, karta ewidencyjna żołnierza zwiadu WOP Bolesława Kowalskiego.

  18. Kenap

    Następnym komendantem w Orli według dokumentów IPN od 01/02.06.1945 r. został kpr. Grzegorz Bajko, a jego zastępcą kpr./plut. Zygmunt Bańkowski.
    Odnośnie tego Bajko, jak na razie nie wiele znalazłem w dokumentach.
    Jednak co się tyczy tego Bańkowskiego to jest jego prawie cały okres służby w MO.
    Zygmunt Bańkowski ur. 18.05.1907 r. w Starym Laskowcu pow. Zambrów. Syn Stanisława i Rozalii i dalej wedlug dokumentu IPN_BiP;
    “Służba w 1944 nie ujęta w karcie przebiegu służby i karcie ewidencyjnej, według podania pełniona na Posterunku w Białowieży, według ankiety dla wstępujących do MO na Posterunku w Orli. Według karty ewidencyjnej 01.04.1947 został mianowany na stanowisko funkcjonariusza KP MO Bielsk Podlaski. Według karty przebiegu służby 19.04.1947 został mianowany na stanowisko funkcjonariusza Posterunku w Białaszewie KP MO Bielsku Podlaski. 17.03.1947 słuchacz Kursu Komendantów Posterunków przy KW MO Białystok.”
    BIELSK PODLASKI POSTERUNEK W BIAŁOWIEŻY MILICJANT brak danych 09-09-1944 – 10-10-1944 BIELSK PODLASKI POSTERUNEK W ORLI MILICJANT – 10-01-1945
    BIELSK PODLASKI POSTERUNEK W ORLI ZASTĘPCA KOMENDANTA – 21-02-1946 itd.
    Podaje tylko ten okres, który dotyczy jego służby w tym rejonie Bielska Podl. i później wydarzeń z zimy 1946r.
    Według dokumentów IPN-Bi 047/13/54/13 zastępcą komendanta MO w Orli był, już on od czerwca 1945r.
    Służbę w MO zakończył w Białowieży zaraz po tzw. okresie amnestii z 1947 r. Co dalej robił tego nie wiem, ale wiem ze dużo osób o tym nazwisku i zwłaszcza z tego rejonu pow. Zambrów było w AK i później zapewne w NOW-NZW.
    Do zwiększenia personelu na posterunku MO w Orli dodano milicjantów z rozbrojonego przez por. “Zygmunta” z V B.W. dnia 24/25.05.45r. posterunku MO w Białowieży, którym “Zygmunt” i “Wiktor” darowali życie. Zapewne w zamian za dobre sprawowanie i dostarczanie niezbędnych informacji dla siatki i oddziałów AK i innych organizacji.
    Na początku czerwca 1945 r. do posterunku MO w Orli dołączyli;
    – kpr. Sergiusz Korzeniewski
    – st. strz. Paweł Meryng
    – st. strz. Bolesław Uszyński
    – strz. Cyryl Prytulczyk
    – strz. Bolesław Ślązak
    – strz. Tadeusz Osiniak – jako śledczy.
    podpisał z-pca KP. MO Bielsk Podl. do spraw polityczno – wychowawczych ppor. S. Godzic ps. “Szreniawa” z wcześniejszej organizacji BCH i AL i K-dant powiatowy MO ppor. G. Danieluk.
    Dlaczego o tym wszystkim pisze, ponieważ według moich ustaleń odnośnie tych zabitych wozaków to niektóre osoby z tego posterunku MO w Orli i innych posterunków z tego regionu pow. Bielsk Podl. Współpracowały z rożnymi organizacjami niepodległościowymi, jak również oczywiście ze swoimi zwierzchnikami z rożnych służb PRL-u. Spisana i wyznaczona lista nazwisk tych osób co mają odrobić tzw. świadczenia na rzecz gm. Orla została sporządzona dużo wcześniej niż jest to obecnie przyjęte, że w styczniu 1946r. Do tego wyjazdu tzw. “furmanów” dnia z 27./28.01.46 r. do wsi Łozice dołączyło później tylko kilku co rzekomo chcieli sobie dorobić. Zwrócić też należy uwagę na wydany rozkaz przez mjr. “Kotwicza”, który pierwotnie wskazywał okres tzw.”pacyfikacji” na wrzesień, względnie październik 1945r. Być może w tym jeszcze to okresie spisana lista przez Komendanta MO Orla J. Skowronka jeszcze by obowiązywała.? Musimy pamiętać ze takie akcje, operacje, czy to przez oddziały niepodległościowe i ich dowództwo, czy też przez bezpiekę i komunistów były planowane z dożo wcześniejszym wyprzedzeniem. Jedynym nie do końca rozwiązanym faktem dotyczącym tego rozkazu jest skierowanie tak dużego oddziału przez por./kpt.”Burego”do Hajnówki. Co było jego celem? owi “furmani”?, może miał jakiś inny rozkaz tylko słowny od mjr. “Kotwicza”?, lub”Dunajewskiego”? bo od wydania tego rozkazu z września 45r., już trochę czasu minęło i pewne okoliczności mogły ulec zmianom. Prawdopodobnie mogło być tak, jak to podają historycy Panowie M.Ostapiuk, K. Krajewski i G. Wasowski, że to była indywidualna inicjatywa “Burego”. Tylko w jakim celu z tak dużym oddziałem iść w stronę Hajnówki ?. Po to tylko by rozbroić posterunek MO i zabrać jakieś swoje, być może prywatne rzeczy ?, pociągu i ruskich nie ma co łączyć z tą wyprawą. Do takiego przedsięwzięcia wystarczył by niewielki patrol, względnie jeden pluton by takie sprawy załatwić. Jest jeszcze jedna sprawa, która budzi pytania, dla kogo por. “Zygmunt” z V BW mógł przekazać zdobyte listy konfidentów UB-NKWD na A. Dkszynie” i W. Gripko., plus inne nazwiska osób z rejonu obecnego pow. Hajnówka, a których to likwidacji jeszcze za czasu swojej dzialalnosci nie zdążył wykonać.? Sprawa rozstrzelania tych 29-30 osób tzw.” wozaków” jest bardzo ciężka do rozwiązania.
    Donos do Powiatowej Komendy MO w Bielsku Podl. z oczywistym przeznaczeniem dla UB. Dotyczący oddziału por. “Drzymały” i rejonu wsi Szpaki. Dla tych co nie dowierzają, że powiadomienia do MO i UB wychodziły bezpośrednio od rodzin zabitych i ich kuzynów z okolicznych wsi rejonu Szpaki i Zanie.

    Do Komendy Powiatowej MO w Bielsku Podl.
    Kołos Wiktoria i Kobus Aleksandra funkcjonariuszki Milicji Obywatelskiej w Wengoborgu ( Prusy Wschodnie) woj. Białystok.
    MELDUNEK

    Meldujemy, że będąc na urlopie we wsi Bujnowo gm. Brańsk w dniu 13.05. b.r. o godzinie 17-tej przez wspomnianą wieś przejeżdżała patrol partyzantów, 2 konno, a 5 osobników jechało furmanką, pojechali w kierunku wsi Załuskie, tam dniowali i nocowali przez całą niedzielę i noc. Odjechali w poniedziałek rano o godz. 3-ciej.
    Powyższy meldunek podajemy do wiadomości.
    Bielsk Podlaski dnia 16.05.1945 r.
    Dwa podpisy złożone przez w/w informatorki
    Komenda Powiatowa MO własnoręcznie.
    Wydział Śledczy
    w Bielsku Podlaskim
    L. dz. 155-45 Do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego
    w Bielsku Podlaskim.
    Powywszy meldunek przesyłam do wiadomości.
    Kierownik Wydziału Śledczego
    W. Worobjew st. sierż.
    zachowana pisownia tak jak w originale.
    źródło IPN- Bi 227/41/2/ strona 0153

    Ta funkcjonariuszka Kołos W. pochodziła ze wsi Szpaki.
    CDN.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *